W jednym aspekcie „celebrycka afera szczepionkowa” jest bardzo zaskakująca. Chodzi o to, że obrońcy aktorów bronią ich jako „elitę”. A elicie przecież się „należy”. Trudno tylko zrozumieć, za jakie zasługi aktorom przypadła rola elity? Czy wynaleźli coś, co zrewolucjonizowało życie Polaków? Czy zbudowali firmy, które dały pracę milionom Polaków? Czy uczynili coś, dzięki czemu Polska awansuje cywilizacyjnie?
Czy odgrywają chociaż rolę ambasadorów naszego kraju za granicą? Uznanie polskich aktorów za polską elitę jest sporym nieporozumieniem. Elity to ludzie, którzy służą własnemu narodowi. Polscy aktorzy nie dość, że niespecjalnie służą naszemu narodowi, to jeszcze często go obrażają. Dlatego byli raczej ostatnią grupą, której należałyby się szczepionki w pierwszej kolejności. Może niechęć, jaką wywołali swoim „nam się należało”, da im do myślenia.