Kilka miesięcy jej „przełomowych” prac kosztowało podatników 3,3 mln zł. Sam Stróżyk – szef SKW – zarobił dzięki niej 234 tys. zł. Niegdyś Tomasz Piątek przyznał, że za swoje analizy otrzymał – można rzec, marne – 8 tys. zł. Finalny raport nie powstał, żadne wpływy nie zostały dogłębnie przebadane. Poznaliśmy tylko slajdy i stek banałów na żenującym merytorycznie poziomie. Gdzie są minister Waldemar Żurek i podający się za prokuratora krajowego Dariusz Korneluk? W ich optyce komisja Stróżyka powinna zostać uznana za „zorganizowaną grupę przestępczą”, która „odnosiła korzyści osobiste” i „przywłaszczyła” sobie 3,3 mln zł z publicznych środków. Halo?
Panowie Korneluk i Żurek – do roboty
Wygaszona cichcem komisja ds. rosyjskich i białoruskich wpływów pod przewodnictwem Jarosława Stróżyka, w której pracach brały udział takie tuzy jak Klementyna Suchanow czy Tomasz Piątek, była niezłym pretekstem do dodatkowego zarobku.