Kilka miesięcy temu „apolityczny” Jerzy Owsiak pomógł Donaldowi Tuskowi zdobyć władzę. Istnieje niebezpieczeństwo, że pomoże również kandydatowi jego formacji wygrać wybory prezydenckie. Dlatego jest rzeczą roztropną przyjrzeć się jeszcze raz, chociaż robiono to już tyle razy, fenomenowi WOŚP.
A obecny czas sprzyja temu, ponieważ można tego dokonać w sposób racjonalny, a nie – jak w styczniu – w sposób emocjonalny. Jakie jest źródło sukcesu twórcy jedynego tego rodzaju fenomenu na świecie, co już powinno dawać do myślenia? Otóż Owsiak oparł swoje dzieło na dwóch arcyważnych ludzkich elementach. Jednym z najpiękniejszych przejawów człowieczeństwa jest zdolność do szlachetnego, bezinteresownego czynu. Prof. Roman Ingarden pisze: „Postępowanie moralnie wartościowe jest postępowaniem szlachetnym”. Owsiak stwarza ludziom raz w roku okazję do łatwego zamanifestowania swojej dobroci poprzez wsparcie gestem szlachetnym WOŚP. Zarazem wykorzystuje słaby element ludzkiej psychiki: zakorzeniony w niej narcyzm – potrzebę zachwytu nad sobą, w szczególności nad swoją dobrocią. Jako naród zakompleksiony poszukujemy okazji do samozachwytu. I znajdujemy ją w jednym styczniowym dniu.