Przestępstwa pospolite – złodziejstwo, korupcja, gwałty czy przemoc – byłyby ścigane jak wobec reszty Polaków. Sprawa wydaje się oczywista – od dawna wszyscy wiedzą, jak z racji nadużywania immunitetu bezkarni są niektórzy sędziowie czy politycy. Te przywileje nadzwyczajnej kasty i ponad miarę rozbudowana ochrona parlamentarzystów przerodziły się w patologię. Mimo to totalni wymyślają powody, dla których tak oczywistej zmiany nie poprą. Najczęściej powtarzany – nie, bo to projekt PiS. Oprócz zwykłej walki politycznej jest tu jednak inny ważniejszy powód. Opozycja nie jest w stanie zabrać sędziowskiej nadzwyczajnej kaście jej bezkarności. Nawet za cenę rozczarowania wyborców oczekujących tej zmiany. Wymyślą sto wyjaśnień – ale przyczyna jest właśnie ta: POstkomuna ze stawiania się ponad prawem ani myśli rezygnować.