Gdy Tusk zarzuca PiS związki z Putinem, odnosi się do sytuacji przeciwstawnej: rząd PiS jest w pierwszej linii wspierania Ukrainy przeciw Rosji i nakładania możliwie jak najostrzejszych sankcji na reżim Putina. Tusk zaś nie umie się wytłumaczyć ze swoich relacji z rosyjskim dyktatorem, współpracy z Rosją, gdy rządził, a współcześnie brakiem odwagi nie tylko do złożenia wizyty w Kijowie, ale nawet udziału w świętowaniu 15 sierpnia zwycięstwa nad Moskwą. To, że kłamią, jak oddychają, wiemy od lat, ale teraz warto przyjrzeć się temu, co mówią, bo próbują przypisać innym swoje winy. Proputinowska była Platforma, osłabiał pozycję Polski rząd Tuska. Można wymieniać wiele takich zabiegów. Wciąż jednak nie mogę się nadziwić, że tak łatwo udaje im się wtłaczać ten odwrócony obraz rzeczywistości do głów wyborców PO.