Dokładnie jak wtedy, gdy wszystko się sypało w latach 2010–2015, co przy kieliszku wódki i ośmiorniczkach powtarzali politycy PO, mamiąc opinię publiczną płomiennymi zapewnieniami, że kraj funkcjonuje wzorowo. Według obecnej władzy należy ją najwyraźniej chwalić za to, że to Republika, a nie służby specjalne, odkryła jako pierwsza fakt wysadzenia torów kolejowych w powiecie garwolińskim. Sukcesem jest to, że do detonacji ładunku doszło w sobotę, a niemal całą niedzielę rząd przebimbał. Gdy premier w poniedziałek potwierdził, że doszło do dywersji – brawa dla niego – minister Krzysztof Gawkowski zastanawiał się w tym samym czasie, czy szyn nie zerwali złomiarze. I kiedy rząd bimbał sobie w najlepsze ze swoimi asami na stanowiskach kierowniczych w służbach, dwóch podejrzanych Ukraińców czmychnęło na Białoruś. To jest właśnie ta miara sukcesu według gabinetu Tuska. Za to powinny polecieć ministerialne głowy, ale premier i jego ludzie będą nas mamić, że państwo zdało egzamin. Niestety, do czasu.