Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Piotr  Lisiewicz
14.04.2025 14:00

Lud wziął udział w debacie w Końskich

Kiedy oglądałem debatę Telewizji Republika w Końskich i panującą tam rozkrzyczaną atmosferę, przypomniałem sobie książkę Adama Grzymały-Siedleckiego „Świat aktorski moich czasów”, w której pisał on o publiczności przedwojennego Teatru Nowego w Poznaniu.

Tyły i górę teatru „obsiadały Chwaliszewo i Śródka, najrdzenniejsze ludowe przedmieścia”. W ich czasie „między sceną a galeriami powstawało najzupełniejsze braterstwo… Ulubieńca publiczności, powiedzmy, Knapczyńskiego, wywoływało się nie po nazwisku, lecz poufale per »Knapa«”. Jak wyjaśniał Grzymała-Siedlecki, „wynikało to z socjalnej struktury miasta. W Poznaniu, jak w ogóle w Wielkopolsce, mieszczaństwo, aż do grubych ryb kupieckich włącznie, w niedawnym pokoleniu wstecz wywodziło się z warstwy robotniczej lub chłopskiej i ta więź narodowa nigdy nie została przecięta”. No i tak jest z nami z Republiki i naszymi widzami. Wywodzimy się z rodzin, w których za komuny i w III RP raczej się nie przelewało, bo nie służyło się złym ludziom. I to tajemnica szczególnych relacji między nami, których nie znają inne telewizje. Ciekawostka: kiedy socjalista Piotr Ikonowicz spotyka się z robotnikami, oni znają go z… Republiki.

Reklama