W 2015 r. zmorą Platformy Obywatelskiej w przestrzeni internetowej nie były tak naprawdę ani opozycyjne PiS, ani nawet słynne ośmiorniczki, choć i one odegrały swoją rolę.
Kwoty, jakie padały przy okazji wizyt polityków w knajpach, to nie były abstrakcyjne miliardy, ale pieniądze, które każdy mógł sobie wyobrazić – i właśnie dlatego, ku rozgoryczeniu wielu, tak bardzo zaszkodziły wówczas rządzącej PO. Dlatego też sprawa małżeństwa Myrchów tak mocno elektryzuje wielką część opinii publicznej i wychodzi skalą poza grupę odbiorców konserwatywnych i opozycyjnych. Chodzi o kwoty pozornie nie tak wielkie, ale wyobrażalne. O rzeczy, które zna każdy. Jednak dziewięć lat temu za PO ciągnęło się jeszcze coś. W 2015 r. pod każdą wrzutką PO w sieci pojawiały się setki, jeśli nie tysiące komentarzy, w których na ogół młodzi wyborcy pisali tylko te dwa słowa, będące oskarżeniem i wyrzutem sumienia: „kwota wolna”. Dziś rząd po cichu znów wycofuje się z danej obietnicy, narażając się na powtórkę – jeśli nie teraz, to za rok lub trzy lata.