Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rada Polityki Pieniężnej: W średnim okresie – przy obecnym poziomie stóp procentowych NBP– inflacja powinna powrócić do celu NBP. Wynosi on 2,5 proc. +/- 1 pkt proc • • • Komunikat Rady Polityki Pieniężnej: w ocenie Rady w najbliższych kwartałach inflacja utrzyma się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego NBP • • • Rada Polityki Pieniężnej: Odmrożenie cen energii w II połowie 2025 r. może przyczynić się do przedłużenia okresu pozostawania inflacji powyżej celu inflacyjnego • • •

Na podbój Azji

Od zwycięstwa rozpoczęli polscy koszykarze mistrzostwa świata w Chinach. Po dojrzałej, spokojnej i pewnej grze przekonująco pokonali ekipę Wenezueli. Polacy nie wyglądali na grupę stremowanych debiutantów, lecz drużynę pewną swoich umiejętności. W drugim spotkaniu pokazali charakter, determinację i wolę walki do końca. Utarli nosa gospodarzom na przekór nadkompletowi publiczności i sędziom, którzy pomagali Azjatom jak mogli, szczególnie w końcówce spotkania.

Minęły 52 lata, odkąd polscy koszykarze wystąpili w światowym czempionacie w Urugwaju. Wtedy ukończyli rywalizację na 5. miejscu. Po pokonaniu Chińczyków Polacy są już wśród 16 najlepszych ekip świata. Szanse na ćwierćfinał przed startem imprezy wydawały się mgliste, ale po arcyważnym zwycięstwie z gospodarzami są na wyciągnięcie ręki. Do kolejnej fazy mistrzostw przystąpimy bowiem z jednym zwycięstwem, co ma niebagatelne znaczenie. W kolejnej rundzie wystarczy pokonać jednego z dwóch rywali – Argentynę lub Rosję, co będzie oczywiście szalenie trudne.

Turniej w Chinach jest 18. edycją mistrzostw świata pod egidą FIBA. Po raz pierwszy w światowym czempionacie występują aż 32 najlepsze reprezentacje świata, o osiem więcej niż w poprzednich edycjach. Tytułu bronią Amerykanie, którzy rozgromili na hiszpańskich parkietach Serbię. W Chinach zabraknie ich największych gwiazd. Nie będą czarowali fanów koszykówki Lebron James, Stephen Curry, Kevin Durant, Kawhi Leonard czy James Harden. Mistrzostwa są rozgrywane w ośmiu chińskich miastach. Polacy grają w pekińskiej Cadillac Arena, która może pomieścić 19 tys. widzów. Ambasadorami światowego czempionatu są słynni koszykarze Kobe Bryant, Dirk Nowitzki i Yao Ming.
Kiedy na letnie olimpiady Amerykanie wysyłali koszykarskie gwiazdozbiory, rywalizacja pozostałych drużyn toczyła się o drugie miejsce. Od 1992 r. tylko raz Stany Zjednoczone nie zdobyły olimpijskiego złota. Inaczej jednak wygląda historia mistrzostw świata, na które Amerykanie nie zawsze posyłali najlepszych koszykarzy. W mistrzostwach globu przez ostatnie kilkadziesiąt lat dominowały reprezentacje USA i byłej Jugosławii. Tegoroczne mistrzostwa są wyjątkowe, bo nie mają murowanego faworyta.

Gwiazdy i gwiazdki

Na azjatyckim turnieju zobaczymy jedną wielką gwiazdę światowego formatu, greckiego skrzydłowego Giannisa Antetokounmpo występującego w Milwaukee Bucks. Ten wszechstronny, 24-letni sportowiec został w ubiegłym roku wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) sezonu regularnego ligi NBA. Świetny sezon ma za sobą również serbski środkowy Nikola Jokić, który notował w Denver Nuggets ponad 20 pkt i blisko 11 zbiórek na mecz. Serbia jest poważnym kandydatem do medalu, bo występują w niej też inni klasowi gracze zawodowej ligi amerykańskiej: Nemanja Bjelica, Bogdan Bogdanović i Boban Marjanović.
Nie zabraknie też utalentowanych zawodników w innych reprezentacjach. Francuzi mają świetnego obrońcę Rudy’ego Goberta. Hiszpanie mają Marca Gasola i Ricky’ego Rubio, Litwini Domantasa Sabonisa i Jonasa Valančiūnasa. Amerykanie nie zabrali do Chin nawet drugiego garnituru, ale paradoksalnie i tak są bardzo mocni. Ich największa siła zasiada na ławce trenerskiej, ze słynnym coachem Greggiem Popovichem na czele. Liderami mają być rozgrywający Kemba Walker i rzucający obrońca Donovan Mitchell. Stawka faworytów jest wyrównana. Obok Amerykanów, Hiszpanów, Serbów, Francuzów i Litwinów niespodziankę mogą sprawić Grecy lub Australijczycy. Na razie faworyci nie zawodzą, wygrywają wszystkie spotkania z niżej notowanymi rywalami.

Polska czarnym koniem?

Polacy w XXI w. startowali wyłącznie w mistrzostwach Europy, w których nigdy nie dotarli nawet do fazy ćwierćfinałowej. Ostatni raz w turnieju olimpijskim koszykarze wystąpili w 1980 r., a w mistrzostwach świata Biało-Czerwoni występują dopiero po raz drugi. W meczach towarzyskich przed azjatyckim turniejem spisywali się słabo. Gdyby oceniać szanse Polaków tylko na podstawie meczów towarzyskich, trudno dostrzec symptomy zwojowania chińskich parkietów. Spotkania eliminacyjne z bardzo trudnymi rywalami, m.in. Włochami i Chorwacją, dowiodły, że w naszej ekipie drzemią spore możliwości. Niestety w porównaniu z kwalifikacjami nasza ekipa osłabiła się, choć pierwsze spotkania pokazują, że straty nie są zbyt dotkliwe, a co ważne, jest ogromna wola walki i charakter.

Plusy dodatnie i ujemne

Gdyby z gry w kadrze nie zrezygnował trzy lata temu Marcin Gortat, gdyby w konflikt z trenerem nie wszedł Maciej Lampe, można by oczami wyobraźni widzieć Polaków jako czarnego konia turnieju. O ile decyzja Gortata zapadła trzy lata temu i wiadomo było, że nic jej nie zmieni, o tyle powody absencji utalentowanego silnego skrzydłowego, który grał w kwalifikacjach do światowego czempionatu, nie są do końca jasne. Pod koniec kwalifikacji między nim a trenerem doszło do konfliktu. Taylor chciał, by Lampe został z drużyną i świętował awans, zawodnik wyjechał do Niemiec, by zająć się kontuzjowanym kolanem. Tak czy inaczej, Polska reprezentacja straciła silnego skrzydłowego, który mógł bardzo pomóc ekipie w ataku i walce pod tablicami. Damian Kulig, który wrócił do reprezentacji, może zapewnić kilkanaście punktów w meczu, weteran Adam Hrycaniuk sprawdza się nie tylko w obronie, lecz także pomaga w ataku. Nieobecność Gortata i Lampego paradoksalnie może się okazać zbawienna, bo gwiazdy nie zawsze pozytywnie wpływają na atmosferę drużyny. Inny problem to pozycja rozgrywającego. Łukasz Koszarek, choć gwarantuje przyzwoity poziom, to nie należy do młodzieniaszków. A.J. Slaughter nie jest raczej klasycznym rozgrywającym.
Po stronie atutów naszej ekipy należy wskazać charyzmatycznego szkoleniowca Mike’a Taylora, który dokonał bardzo dobrej selekcji, potrafi wykorzystać potencjał zawodników i umie znaleźć z nimi wspólny język. Amerykańskiemu trenerowi udało się natchnąć Biało-Czerwonych wiarą w sukces. Atutem Polaków jest bardzo dobra gra w defensywie, zespół jest ułożony taktycznie, nie popełnia zbyt wielu błędów. Znakomity przed laty reprezentant Polski Stanisław Olejniczak twierdzi, że obecna reprezentacja jest chyba najlepszą od co najmniej 20 lat.

Polska koszykówka 2 września wstała z kolan. Horror – po którym nasi pokonali gospodarzy i sędziów, którzy krzywdzili ich kuriozalnymi decyzjami – na stałe wejdzie do historii naszego basketu. Czy uda się to przekuć na realny sukces? Polacy nie mają nic do stracenia. Do boju Biało-Czerwoni!

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Chiny #koszykówka

Leszek Galarowicz