Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jan Galarowicz,
03.02.2020 18:00

Korzeń tego zła – totalne odczłowieczenie

Niedawne uroczystości w Jerozolimie i Oświęcimiu skłaniają do postawienia pytań: „Czy twórcy i funkcjonariusze obozów byli sadystami? Czy obozy zagłady – pyta prof. Antoni Kępiński – były czymś nowym, czy też udoskonaloną przez technikę i naukową organizację nową formą starych, jak nasza kultura, zrywów bestialstwa?”.

W „Rytmie życia” i „Refleksjach oświęcimskich” udziela odpowiedzi na te pytania. Wbrew niemal powszechnemu przekonaniu oprawcy w większości wcale nie byli zwyrodnialcami. W procesach wielu określało siebie jako „porządnych Niemców”. Wielu było dobrymi mężami i ojcami. Rudolf Höß, komendant KL Auschwitz-Birkenau, wyznał: „Osobiście nigdy nie czułem nienawiści do Żydów”. Uważał ich jednak za wrogów narodu niemieckiego. Większość sprawców zła, także Höß, dokonywała zbrodni z poczucia obowiązku. Skoro nie byli psychopatami, czy nie czuli, że mordują ludzi? Odpowiedź wiąże się z pytaniem, czy XX-wieczne obozy zagłady były w dziejach bestialstwa czymś nowym. Kępiński uważa, że novum tych obozów polegało na tym, iż człowiek stawał się w nich tylko numerem, ulegał totalnemu odczłowieczeniu.