Kolejny spacer donikąd
Na pierwszego października Donald Tusk zwołuje swych sympatyków na wielki marsz. W zamyśle organizatorów ma to być punkt zwrotny kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Jednak czy ktoś jeszcze pamięta, jaki był pierwotny powód tej akcji?
Chodziło mianowicie o „panią Joannę z Krakowa” i jej „problemy z aborcją”. Tymczasem nikt już nie pamięta tej afery. Najnowszej afery, czyli „afery wizowej”, również już chyba nikt nie pamięta. Koalicja Obywatelska będzie zatem musiała w kilka dni wymyślić całkiem nową aferę. Można więc robić zakłady, czego ludzie Tuska będą się chwytać. Cokolwiek jednak wymyślą, ta sytuacja pokazuje jedno – mianowicie, że sama opozycja nie wie, po co ma rządzić. Wszystkie ich hasła są doraźne i bez znaczenia, a dla ludzi kolejne „afery PiS” odkrywane przez polityków lewicowych i liberalnych nie są prawdziwymi aferami.
Kolejny marsz Tuska będzie więc tylko po to, żeby anty-PiS mógł sobie pospacerować. To marsz donikąd, jak dla Polski drogą donikąd – przynajmniej do niczego dobrego – mogłyby być rządy Tuska.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie





