Ujadanie na korzystanie z konstytucyjnych prerogatyw prezydenta to codzienność w propagandowej machinie rządu Donalda Tuska. Skąd taka nerwowość? Z jednej strony KO jest liderem w sondażach, ale z drugiej to Nawrocki cieszy się największym zaufaniem wśród respondentów. Wygrywa z każdym, również w sposób zdecydowany z Tuskiem. To paradoks – siłą rzeczy popularność głowy państwa będzie procentowała wyższym poparciem dla opozycji, jeśli już się tak nie dzieje. Gdyby było inaczej, KO w ogóle nie zajmowałaby się z taką intensywnością prezydentem, po prostu zrzucając na niego wszystkie swoje niepowodzenia, jak za kadencji Andrzeja Dudy. Formułka „prezydent wetuje” jednak nie wystarczy – robi się z niego antypaństwowca, sprzymierzonego z Władimirem Putinem. I na tak ostre ataki decydują się ludzie odpowiedzialni za historyczny reset w relacjach polsko-rosyjskich. A to nie Nawrocki był określany jako „nasz człowiek w Warszawie” przez kremlowskie media. On jest ścigany przez państwo Putina.
Histeryczne ataki na Nawrockiego
Politycy Koalicji Obywatelskiej z jednej strony upajają się sondażami, z których wynika niemal na pewno, że stracą władzę, a z drugiej atakują bezpardonowo Karola Nawrockiego.