Opozycja chwyta się każdej okazji, by szkodzić rządowi Zjednoczonej Prawicy. Choć coraz częściej wiąże się to z rosnącymi kosztami dla Polski. Tak jest też w przypadku reprywatyzacji. A ściślej – sejmowej nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego, która stanowi, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia.
Znamy reakcję Izraela, możemy się też domyślać, że w tej sprawie działa wielu amerykańskich lobbystów, starających się wykorzystać potencjalne napięcia między administracją Joego Bidena a polskimi władzami. Z jednej strony próby przeciągania powyższej sprawy w Senacie, zdominowanym przez opozycję, to gra na użytek polityki wewnętrznej. Środowisko lokatorskie często podkreśla, że to właśnie Platforma Obywatelska odpowiada za parasol ochronny nad ludźmi, którzy korzystali na patologiach polskiej reprywatyzacji. Z drugiej jednak – jest wysoce prawdopodobne, że liberalna opozycja w ten sposób próbuje zachęcić do siebie polityków w Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Tragifarsa? Owszem, ale bardzo niebezpieczna dla polskiej racji stanu.