Dwa zwycięstwa w ostatnich meczach towarzyskich z Ukrainą i Turcją przed Euro 2024 to tylko pozornie wymarzony prognostyk przed występem na niemieckim turnieju. Oczywiście trzeba się cieszyć, że Michał Probierz potrafi wygrywać, bo zwycięstwa, zwłaszcza z finalistami Euro, zawsze budują piłkarzy.
Próba generalna przed mistrzostwami Europy wykazała też mankamenty reprezentacji Polski, jak np. brak umiejętności wyjścia spod intensywnego pressingu rywala i problemy w środku pola. Niepewność przed startem turnieju potęgują urazy, szczególnie Roberta Lewandowskiego, który będzie musiał pauzować w co najmniej jednym meczu, a zanosi się na dłuższą absencję kapitana kadry. Są też iskierki nadziei w postaci obiecujących występów młodych, zdolnych: Nicoli Zalewskiego i Kacpra Urbańskiego. Jednak przykładanie miary meczów towarzyskich do wielkiego turnieju jest na dłuższą metę pozbawione sensu. Najlepszą puentą po zakończeniu krajowego zgrupowania jest maksyma przypisywana Sokratesowi, który ponoć mawiał: „Wiem, że nic nie wiem”.