Właśnie te obawy będą głównymi tematami rozmów przy świątecznych stołach. Czy grozi nam wojna? Czy ceny przestaną rosnąć? Czy my, Polacy, damy radę zmierzyć się z kolejnymi trudnościami, które mogą nastąpić? Nie ma też wątpliwości, że w wielu domach trudno będzie na te tematy rozmawiać bez konfliktu – POstkomuna i jej media do ostatnich dni przed Świętami nie ustają w wysiłkach, by podnosić emocje polityczne i zagwarantować, by nie było zgody przy świątecznych stołach. To zresztą jest już tradycją – każdy grudzień przynosił w ostatnich latach takie działania – jakby z ich punktu widzenia święta Bożego Narodzenia były szczególnie groźne. Swoim klimatem, radością z narodzin Boga, ciepłem kolęd i tradycji spajają zazwyczaj w każdy czas. Oni robią więc wszystko, by siłę tego czasu, budującą także naszą polską wspólnotę, osłabiać, rozbijać, niszczyć. Trudno znaleźć na to remedium – POstkomuna ma przewagę w mediach, ma swoich wyrosłych jeszcze z układów komunistycznych celebrytów i przedstawicieli „elit”, a kto nie uczestniczy w festiwalu szczucia, temu grozi ostracyzm i brak możliwości zarabiania, tworzenia, robienia kariery. Symptomatyczne są w tym gorliwe gesty dyscyplinowanych przez „środowisko” twórców – takich jak ostatnio Renata Przemyk. Wokalistka, która unikała zaangażowania politycznego, nie opowiadała się po żadnej ze stron, współpracowała z radiem publicznym i otrzymała nominację do Nagród Mediów Publicznych. O tej nominacji wiedziała na długo przed ogłoszeniem laureatów, nie miała nic przeciwko aż do czasu, gdy stało się o tym głośno i na dzień przed rozdaniem nagród nagle gwałtownie zaprotestowała. Nie znam okoliczności podjęcia przez Renatę Przemyk decyzji o wydaniu oświadczenia, że żadnej takiej nagrody nie chce – domyślam się jedynie, że skoro przez wiele dni nie miała z tym kłopotu, a dopiero w ostatniej chwili odmówiła, to musiało być to wynikiem jakichś nacisków. Oczywiście mogła być też inna przyczyna. Na dzień przed wręczeniem nagród organizatorzy uroczystości znali już werdykt jury i może informacja, że to nie Renata Przemyk ma być uhonorowana nagrodą, dotarła do niej i wywołała taką reakcję wynikającą z głębokiego rozczarowania. Tak czy inaczej świetna wokalistka, którą słuchano bez względu na poglądy polityczne, wpisała się w nurt antyPiS, powtarzając publicznie różne głupoty suflowane przez „Wyborczą” i resztę medialnego obozu POstkomuny. Z pewnością zostanie za to przez to środowisko nagrodzona, z pewnością też wiele straciła w oczach tych wszystkich słuchaczy, którym taka gorliwość partyjna zburzyła jej wizerunek. Ale to tylko jeden z przykładów, jak pilnowani są twórcy i dziennikarze, by nie pracowali i działali normalnie, mając na uwadze wszystkich odbiorców, tylko by uczestniczyli w wojnie, jaką prowadzą środowiska postkomunistyczne.
Dotyczy to zarówno artystów, jak i dziennikarzy. Niektóre gwiazdy muzyki popularnej używają przekazu antyPiS jako sposobu na zapewnienie sobie dobrych zarobków. Gdy na przykład prześledzi się tournée Krzysztofa Zalewskiego, to widać po jego ośmiogwiazdkowych okrzykach ze sceny, że jego trasa koncertowa prowadzi od miasta do miasta zarządzanego przez POstkomunę. Pieniądze samorządowe płyną szerokim strumieniem dla POsłusznych gwiazd – to się po prostu opłaca.
Bardzo możliwe, że i Renatę Przemyk czeka teraz taka trasa koncertowa – Gdańsk, Sopot, Wrocław, Warszawa itp. Tak, służenie Platformie opłaca się finansowo i medialnie, droga niezależna od tego, co dyktuje także w rozrywce świat postkomunistyczny, jest dużo trudniejsza. Warto o tym głośno mówić i uświadamiać młodszym – jest tak jak w PRL, lansowani i kreowani są „słusznie” myślący, mechanizmy prawie się nie zmieniły.
Ale w ten świąteczny okres machnijmy na to ręką. Niech czas Bożego Narodzenia niesie nam wszystkim więcej niż zwykle otuchy i nadziei. Bo damy radę, wszyscy przecież czujemy, że Opatrzność czuwa nad Polską. Mamy niełatwy czas, ale jestem pewna, że będzie to czas zwycięski.
Życzę Państwu mnóstwa dobra, wiary i miłości. „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą…”.