Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno prześwietlić interesy nieruchomościowe i majątek wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego. W ubiegłym roku – jak ujawniliśmy w Republice – stał się właścicielem dwóch mieszkań wartych 712 tys. zł (w sumie ma ich 12).
Gdyby miał za nie zapłacić, zabrakłoby mu blisko 330 tys. zł. W rocznym oświadczeniu majątkowym za 2023 r. nie wskazał, z czego wynika ta wielka dziura. Z kolei w dokumencie o stanie majątkowym złożonym na początku kadencji w ub.r. w listopadzie wskazał, że jeden z lokali dostał w spadku. Nie podał jednak żadnych szczegółów. I tu dalej pojawiają się wątpliwości. Oznacza to bowiem, że w ub.r. polityk PO żył bardzo oszczędnie, wydając miesięcznie maksymalnie 1700 zł. Co by na ten temat powiedziała zaufana Donalda Tuska, była wicepremier Elżbieta Bieńkowska, która 10 lat temu w nagranej rozmowie w restauracji Sowa i Przyjaciele stwierdziła, że za 6 tys. zł (3,5 razy więcej niż miał miesięcznie do życia wiceminister Kropiwnicki) pracuje tylko złodziej albo idiota?