Najpierw jego autentyzm: nie ma rozbieżności między tym, jak się nam prezentuje, a tym, jaki jest w rzeczywistości. Zdecydowana większość Polaków czuje, że jest jednym z nas. Ceniona jest jego kariera w stylu amerykańskim: od chłopaka z podwórka, kibica sportowego, dorabiającego studenta aż do prezydenta. Bardzo się podoba to, że jest prawdziwym przywódcą, typem bojownika. Budzą szacunek jego aktywność i pracowitość. Zdobywa punkty za jednoczenie obozu patriotycznego oraz za zjednywanie sobie również osób spoza tych środowisk. Polacy widzą, że nie odcinając się od PiS, jest politykiem samodzielnym. O ile w czasach komunizmu wielkimi obrońcami, budzicielami polskości byli dwaj wybitni ludzie Kościoła – prymas Stefan Wyszyński i Jan Paweł II – o tyle, zachowując wszelkie proporcje, zaczynamy dostrzegać, że doczekaliśmy w polityce ich kontynuatora – prezydenta Nawrockiego. Posiada on bowiem dar – używając metafory Mickiewicza – przebijania skorupy lawy i sięgania do jej głębi.
Autentyczny jak Nawrocki
Co decyduje o tak dużym poparciu dla prezydenta Karola Nawrockiego po 100 dniach jego urzędowania?