Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Kazimierz M. Ujazdowski,
30.10.2015 12:10

Nowa ordynacja do europarlamentu

Federalizacja ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego kruszy zaufanie do polityki i samej Unii Europejskiej.

Federalizacja ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego kruszy zaufanie do polityki i samej Unii Europejskiej. Unia powinna pogłębiać zaufanie do państw i szukać legitymacji w suwerenności narodów tworzących wspólnotę. Tymczasem raport w sprawie nowego prawa wyborczego do Parlamentu Europejskiego przygotowany przez Europejską Partię Ludową oraz Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (autorami raportu są Danuta Huebner z Platformy Obywatelskiej i Jo Leinen z grupy socjalistów) idzie niestety w przeciwnym kierunku.

Jego istotą jest ujednolicenie i skrajna europeizacja prawa wyborczego. Autorzy forsują nową ordynację wyborczą, która ma maksymalnie oderwać wybory do europarlamentu od kontekstu narodowego. Według tych propozycji komitety wyborcze miałyby mieć obowiązek (a nie prawo) umieszczania logo partii europejskich działających w parlamencie na kartach do głosowania. A zatem wyborcy mieliby dokonywać wyboru w tym samym stopniu między partiami europejskimi, co narodowymi. Raport wbrew zasadzie otwartej konkurencji demokratycznej sugeruje nawet, że warto głosować przede wszystkim na partie będące członkami dużych grup politycznych, to znaczy Europejskiej Partii Ludowej i socjalistów.

Naiwne nadzieje czy celowe rozmywanie tożsamości

Ponadto raport dąży do ujednolicenia zgłaszania list wyborczych, terminów głosowania i ogłoszenia wyników. Autorzy żywią także naiwną nadzieję, że nowe formy głosowania (na przykład internet) i obniżenie wieku wyborczego do szesnastu lat przyczynią się automatycznie do wzrostu frekwencji.

Kluczowe jednak jest działanie na rzecz „kształtowania się europejskiej świadomości politycznej” kosztem wymiaru krajowego. Chodzi o nową legitymację w opozycji do suwerenności narodów tworzących Unię Europejską.
Parlament Europejski ma być reprezentantem ludu europejskiego jako nowego podmiotu. Ten właśnie moment jest najsłabszym punktem raportu. Wybory do europarlamentu mają charakter narodowy, ponieważ nie istnieje inny demos niż ten, który tworzą narody państw wchodzących w skład Unii Europejskiej. Kruszenie tej podstawy zaufania w imię sztucznej budowy suwerena, jakim ma być lud europejski, osłabia, a nie wzmacnia unijną legitymację.

Nowy suweren?

Trzeba też podkreślić, że nowe propozycje uderzają w zasadę suwerenności narodu. Polska konstytucja nie uznaje alternatywnych źródeł legitymacji. Budowanie nowego suwerena pozostaje zawsze w sprzeczności z zasadą suwerenności narodu. Świetną analizę tego napięcia znajdziemy w książce profesora Marka Dobrowolskiego zatytułowanej „Zasada suwerenności narodu w warunkach integracji Polski z UE”.

Tak jak w wielu innych wypadkach radykalizm jest wrogiem dobrego. Parlament Europejski powinien czerpać swoją legitymację z zaufania do narodów, lud europejski powinien być rozumiany jako rzeczywistość złożona z narodów, a nie będąca w opozycji do nich.

Raport Danuty Huebner i Jo Leinena będzie poddany pod głosowanie podczas listopadowej sesji parlamentarnej w Brukseli. Głosowanie nie będzie miało jednak decydującego znaczenia. Po wygranych wyborach nowy polski rząd dysponować będzie możliwością podjęcia ostatecznej decyzji w tej sprawie. Raport powędruje do Rady Unii Europejskiej, gdzie decyzje podejmować będą przedstawiciele rządów. Traktaty unijne honorują bowiem zasadę consensusu w sprawach ordynacji.

Nowe prawo wyborcze nie może wejść w życie bez zgody każdego z państw, a więc także bez zgody Polski. Polska dyplomacja musi przeciwstawić się projektowi, który kruszy zaufanie obywateli do polityki, osłabiając legitymację samej Unii Europejskiej.