Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jakub Pilarek,
04.11.2014 10:45

Zdrajca czy „śpioch”

Historia polityczna Julii Pitery to wdzięczny przyczynek do zastanowienia się nad przypadkami osób, które wydają się nam kimś innym, niż są w rzeczywistości.

Historia polityczna Julii Pitery to wdzięczny przyczynek do zastanowienia się nad przypadkami osób, które wydają się nam kimś innym, niż są w rzeczywistości. Przez lata uchodziła za polityka prawicowego. Była w Solidarności, w Porozumieniu Centrum i w Unii Polityki Realnej.

Wspierała ją Liga Republikańska. Jako prezes Transparency International w latach 2001–2005 uchodziła za ikonę walki z korupcyjnymi patologiami życia publicznego, co wówczas w III RP było kojarzone raczej z prawą stroną sceny politycznej. Dziś jest prominentnym politykiem partii reprezentującej wszystko to, z czym kiedyś oficjalnie walczyła, a co możemy tu skrótowo nazwać postokrągłostołowym aferalizmem. Ba, okazuje się, że sama ma problemy z realizacją wyroków sądowych ws. własnych pomówień. Rodzi się zatem pytanie, czy mamy tu do czynienia ze zdradą ideałów, czy może raczej z przejściem od działalności przykrywkowej do działalności jawnej, z wykorzystaniem zbudowanej legendy i robieniem zdezorientowanym wyborcom wody z mózgu? A jeśli ta druga możliwość jest prawdziwa, to ile dziś jest takich uśpionych Piter na prawicy? Jedna? Dwie? Dziesięć? Dziesięć procent?

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane