Bez żadnych złudzeń
Od dawna uważam, że każdy polityk, który jest w PO i PSL‑u po 10 kwietnia 2010 r.
Przyjęcie tego poglądu jako aksjomatu bardzo porządkuje postrzeganie naszej sceny politycznej i skutecznie wycina złudzenia. Dobrym przykładem na adekwatność tego podejścia jest casus obecności w polityce Tomasza Siemoniaka. Ów uchodzi za polityka przyzwoitego, na poziomie, pamiętającego o interesie narodowym. Spójrzmy jednak na fakty – to za jego ministrowania sektorem obrony narodowej SKW kontynuowała współpracę z FSB, która to kooperacja wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi (czy raczej wobec ich braku) nie została zawieszona, mimo retorycznego (bo przecież nie formalnego ani praktycznego) odwrócenia się Polski od Rosji. Wczoraj Siemoniak pochwalił SKW słowami: „Mając pewną wiedzę o tej sprawie zgodnie z art. 19 ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, bardzo wysoko oceniam działania naszych służb kontrwywiadowczych w tej kwestii”. To co, panie ministrze, złapaliście szpiega z GRU, i zaraz polecicie to omówić z jego konkurentami z FSB w ramach kontynuowanej współpracy? Cóż za błazenada…