Putin wrócił do starych, sowieckich zwyczajów i rozpoczął „przesiedlenia” i „wysiedlenia” uchodźców ze wschodu Ukrainy. Na Syberię. Czy może nas to dziwić? Zwłaszcza w kontekście odnajdywania masowych grobów na wschodzie Ukrainy, ostrzeliwania konwojów uchodźców i mordowania cywilów?
Rosja eksportuje dziś na Ukrainę swój podstawowy towar – terror. Terror, który ma zdegenerować i zamienić w zwierzęta obie strony konfliktu – także tych, którzy przed agresją się bronią. Terror, który wzbudzi wieloletnią nienawiść i poczucie, że ludzkie życie jest nic niewarte. Dlatego ten konflikt to coś więcej niż wojna na rubieżach Ukrainy. To starcie cywilizacji. Dziś, gdy oglądamy mordy dokonywane na chrześcijanach i jazydach, pamiętajmy, że Putin jest w stanie rozpętać koszmar analogiczny do kalifatu islamskiego. Zresztą raz już to zrobił. W Czeczenii. Ludobójstwo tam dokonane mogło śmiało konkurować z tym, co dziś dzieje się w Iraku. To, że Putin nie urządza teraz podobnej jatki na Ukrainie, to efekt braku sił i wyrachowanej kalkulacji. Pamiętajmy więc, że my, Polacy, mamy taki swój własny kalifat neosowiecki. Tuż za rogiem.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein