Dysponując choćby powierzchowną zdolnością do ludzkich odruchów, trudno zrozumieć, jak można z postaci męczennika, który oddał życie nie tylko za Wiarę, ale również za Niepodległość i Wolność, szydzić tak, jak zrobili to dziennikarze Radia Zet - stwierdza przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Piotr Duda wydał oświadczenie dotyczące sytuacji, która miała miejsce w trakcie audycji "Daj Suchara". Podkreślił w nim, że "gdyby nie ludzie tacy jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko, osoby takie jak wyżej wymienieni, nawet jeśli pracowałyby w mediach, zastanawiałyby się zapewne czy wolno im użyć w tekście, czy w audycji nazwiska „Jaruzelski”, żeby nie skończyć na dnie Wisły".
Omawianą audycję w ostatnim czasie przypomnieli internauci. - Jak nazywa się łóżko popa? - zapytała podczas niej Agnieszka Kołodziejska siedzącego naprzeciwko Roberta Karpowicza. Ten nie mógł zgadnąć. - Popiełóżko - oznajmiła Kołodziejska po czym oboje zaczęli się śmiać.
A jakbyście chcieli pośmiać się z zamordowanego przez UBeków księdza Popiełuszki, to Radio ZET zaprasza na antenę. Fajnopolacy zapraszają. pic.twitter.com/OdaMS19v1W
— Lemingopedia (@Lemingopedia) January 19, 2024
W oświadczeniu Duda oznajmił, że gdyby bł. ks. Popiełuszko żył, kończyłby w ty roku 77 lat i "byłby zapewne jednym z największych autorytetów moralnych współczesnej Polski". - Jednak komunistyczni mordercy zdecydowali inaczej. Po propagandowym wstępie Jerzego Urbana, pod pseudonimem „Jan Rem”, w którym „goebbels stanu wojennego” nazywał Msze za Ojczyznę „seansami nienawiści”, ks. Jerzy Popiełuszko został przez oprawców SB porwany i zamordowany. Zanim wrzucono go związanego do Wisły, był bestialsko torturowany - zaznaczył.
"Ich (dziennikarzy Radia Zet) wybryk wpisuje się niestety w szerszą grozę czasów, w których żyjemy. Czasów, w których rządzący zapowiadają przywrócenie wysokich emerytur funkcjonariuszom byłego aparatu bezpieczeństwa PRL. Czasów, w których kastruje się polską pamięć zbiorową poprzez likwidację archiwów i groźbę likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej. Czasów, w których Jerzy Urban stał się dla wielu „sympatycznym, dowcipnym starszym panem”, a wręcz „autorytetem”. I czasów, w których elity medialne, uznały za stosowne przyjąć za przedmiot szyderstw wszelkie drogie Polakom symbole"
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" oświadczył: "nie ma naszej zgody na tego typu „żarty” wykraczające poza najbardziej liberalnie nakreślone granice człowieczeństwa". Barbarzyńskie "wybryki" ujawniające rzeczywistą naturę "uśmiechniętych elit". I dlatego żądamy przeprosin na antenie Radia Zet oraz wyciągnięcia z tej sytuacji wniosków na przyszłość".