Jako sędzia wojskowego sądu wydawał w stanie wojennym wyroki skazujące opozycjonistów. W III RP zamiast kary spotkała go nagroda. Doszedł do najwyższych stanowisk w Sądzie Najwyższym. Sędzia Józef Iwulski – bo to właśnie o niego chodzi – ma być pozbawiony chroniącego go immunitetu i stanąć przed sądem. Tym razem, jako oskarżony – zapowiadała najnowsze wydanie programu „Koniec systemu” red. Dorota Kania.
„Wyszydził publicznie Polską Rzeczpospolitą Ludową przez przedstawienie w ulotce konturu mapy Polski okolonej drutem kolczastym”.
– taka była m.in. wina 21-latka, którego na wyjątkowo surową karę skazał sędzia Józef Iwulski.
Kulisy śledztwa wokół tego skandalicznego wyroku red. Kania opisuje na łamach tygodnika „Gazeta Polska”:
„Śledztwo w sprawie wyroku wydanego na Leszka Wojnara prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie wykazało, że postępowanie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego przeciwko Leszkowi Wojnarowi było nierzetelne. Jak podał Instytut Pamięci Narodowej, nadużyto instytucji trybu doraźnego i nie uwzględniono okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego. Zebrane dowody jednoznacznie wskazują, że bezprawne skazanie Leszka Wojnara na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji. Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków. Śledztwem w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności działaczy demokratycznej opozycji w Krakowie przez Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego objęto także innych byłych sędziów tego sądu. Obecnie w sądach dyscyplinarnych oczekuje na rozpoznanie 15 wniosków prokuratorów Oddziałowych Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o zezwolenie na pociągniecie do odpowiedzialności karnej byłych sędziów i prokuratorów wojskowego wymiaru sprawiedliwości okresu stanu wojennego”.
- czytamy.
W rozmowie z Dorotą Kanią, prezes Fundacji Łączka Tadeusz Płużański zwrócił uwagę, że kwestia wymierzenia sprawiedliwości sędziom z czasów stalinowskich i z czasu stanu wojennego była często ignorowana, a niekiedy wręcz wyśmiewana.
To porażka III RP, nie udało się wymierzyć sprawiedliwości bardzo obciążonych sędziów z czasów stalinowskich, z czasu wojennego. Byli zatrudnieni w różnych placówkach, sędziostwo wojskowe było wówczas zbrodnicze, to sądy wojskowe głównie skazywały Żołnierzy Wyklętych. [...] Była też naczelna Prokuratura Wojskowa, mordowanie polskich patriotów przez system sądownictwa wojskowego było w czasach stalinowskich, w czasach komunizmu i płynnie przeszło do kolejnej rzeczywistości politycznej w Polsce. […] Spotykam się przez większość swoich lat pracy badań nad tamtymi czasami, zacząłem to badać w połowie lat 90. i był duży opór i niechęć wobec poruszania tych tematów. [...] Szereg ośrodków medialnych sprawy ścigania zbrodni komunistycznych pomijało, ignorowano, wyśmiewało. Pamiętam takie określenia "po co tymi tematami się zajmować, to jakaś prehistoria, po co się grzebać w życiorysach" i te słowa pojawiają się i dziś. [...] Zajmowanie się tym jest wciąż niewygodne, bo żyją następcy, potomkowie tych komunistycznych zbrodniarzy. [...] Mamy do czynienia z banalizacją zła.
- mówił Płużański.
#KoniecSystemu | Tadeusz #Płużański: To jest rzeczywiście, poważny problem, można powiedzieć - porażka tej tzw. III RP. Nie udało się wymierzyć sprawiedliwości bardzo mocno obciążonym sędziom i prokuratorom z i czasów stalinowskich i z późniejszych.#włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 (@RepublikaTV) December 8, 2020
Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”