Umowa o wzmocnionej współpracy wojskowej pomiędzy Polską a USA jest dopełnieniem polskich starań o realne narzędzia bezpieczeństwa. Tysiąc dodatkowych żołnierzy samych w sobie rzecz jasna nie stanowi dużej zmiany. Jednak nie to jest sednem układu. Jest nim utworzenie stałej infrastruktury zdolnej pomieścić kolejne 20 tys. żołnierzy. Z kolei ulokowanie w Polsce dowództwa korpusu oznacza decyzję o najściślejszej współpracy militarnej obu krajów.
Korpus jest przecież jednostką zdolną do samodzielnego działania, ma bowiem w swoim składzie wszystkie konieczne służby, w tym wywiadowcze, lokowane wyłącznie na terytorium kluczowych sojuszników. Oznacza to, że USA dokonały wyboru strategicznego partnera w Europie kontynentalnej. Gdy przypomnimy sobie całkiem niedawne opowieści o tworzeniu tzw. szpicy NATO, której najgroźniejszym elementem zdawała się dwururka Bronisława Komorowskiego, łatwo dostrzec dystans, jaki pokonała Polska na drodze do bezpieczeństwa zarówno naszego własnego, jak i całego regionu. Reszta zależy od nas samych i naszej determinacji w budowie potencjału obronnego.