Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Ważny będzie każdy głos

Do wyborów zostały niecałe trzy tygodnie i nie jestem pewien, czy nawet sztabowcy Andrzeja Dudy i pozostałych kandydatów mają świadomość, jak ten czas szybko zleci. Do ostatecznego starcia, bo to, że nie nastąpi ono już 28 czerwca, jest dziś prawie pewne, mamy ponad miesiąc. Ostatnie kilka dni pokazuje, że pojawienie się realnego ryzyka dla reelekcji urzędującego prezydenta zmobilizowało jego otoczenie. W ostatniej chwili, chciałoby się dodać, choć czy nie zbyt późno, dowiemy się dopiero w połowie lipca.

W jednym z poprzednich tekstów przypomniałem rzecz, która umyka niestety wielu kibicom urzędującego prezydenta – mianowicie, że w 2015 r. Andrzej Duda, surfujący na fali potężnego społecznego entuzjazmu, mając przeciw sobie zblazowanego, zmanierowanego i uważanego za obciachowego Bronisława Komorowskiego, wygrał najmniejszą większością głosów w historii drugich tur wyborów prezydenckich. Dziś, po pięciu latach własnej kadencji i niewiele krótszym czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości, Duda jest w sytuacji trudniejszej niż w 2015 r., a wygrana, choć prawdopodobna, nie jest czymś oczywistym.

Co zrobi w II turze elektorat buntu

W czym leży główna różnica między jedną a drugą elekcją? W 2015 r. Andrzej Duda szedł do wyborów jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości, jednak dodatkowym wsparciem okazał się dla niego w dużym stopniu elektorat buntu, skupiony głównie w 60 proc. przejętych przez niego w II turze głosów wyborców Pawła Kukiza, lecz również zapewne wśród wybierających wcześniej kilku innych, uważanych za egzotycznych kandydatów. Po pięciu latach sprawowania władzy, nawet w niesprzyjających okolicznościach i przy świadomości, że większość niewybieralnych, więc i niepodlegających kontroli obywateli ośrodków władzy nie sprzyja prezydentowi i jego politycznemu zapleczu, o głosy sprzeciwu będzie bardzo trudno.

Jeśli założymy, że 28 czerwca zgarną je w większości Szymon Hołownia i Krzysztof Bosak, sprawa stanie się dla prezydenta mało przyszłościowa. W przypadku kandydata Konfederacji, przy bardzo silnym poziomie wzajemnych negatywnych emocji elektoratów, a przynajmniej ich reprezentantów aktywnych w mediach społecznościowych, dla Andrzeja Dudy mniejszym zagrożeniem byłaby ich absencja niż udział w powtórnym głosowaniu. Nie można jednak wykluczyć, że jakaś, mieszcząca się w przedziale 10–20 proc., grupa wyborców Krzysztofa Bosaka zdecyduje się jednak wybrać Andrzeja Dudę jako mniejsze zło. Problem w tym, że na dziś wydaje się, iż dużo większa część wyborców prezydenta rozważa decyzją odwrotną. Elektorat Hołowni jest w jeszcze większym stopniu tożsamy z elektoratem Trzaskowskiego, a ci, którzy brali pod uwagę gwiazdę TVN jako „kandydata protestu” przeciwko całej klasie politycznej, prędzej zostaną w domu, niż oddadzą głos na urzędującego prezydenta. Pewnym wskaźnikiem niskiej popularności Andrzeja Dudy wśród wyborców traktujących głosowanie jako okazję do zaznaczenia sprzeciwu wobec klasy politycznej są wyniki sondażu, jaki nie tak dawno agencja Sport Analitics przeprowadziła wśród kibiców piłkarskich. W tej grupie zdecydowanie, blisko wygranej w pierwszej turze, zwycięża Bosak, lecz co bardziej zaskakuje, urzędujący prezydent jest dopiero czwarty. Niestety, brak odpowiedzi na o wiele ciekawsze pytanie, jak rozłożyłyby się preferencje w drugiej turze. Niezależnie też od tego, na ile wiarygodne jest badanie branżowej firmy, niskie poparcie dla prezydenta wśród grupy kojarzonej od dawna z patriotyzmem i szeroko pojętą prawicą powinno być punktem wyjścia do dalszej analizy.

Odwołać się do aspiracji młodych

Andrzej Duda może też spodziewać się kłopotów w grupie najmłodszych wyborców. Choć tu na jego plus działać mogą całkiem przemyślane działania wizerunkowe – częste sesje pytań i odpowiedzi w internecie, krytykowane przez opozycję właśnie jako groźne dla niej konto na TikToku czy interakcje z młodzieżą na Twitterze – ryzyka można upatrywać w obserwowanym już w wyborach parlamentarnych spłaszczeniu sympatii politycznych w grupie najmłodszych wyborców. Tutaj PiS, KO, lewica i Konfederaci dostali zbliżone poparcie, a dające się gołym okiem dostrzec trendy wskazują, że w wyborach prezydenckich przełoży się to na pewno na wyższe od krajowej średniej wyniki Krzysztofa Bosaka, a może nawet Roberta Biedronia, choć to drugie jest jednak mniej prawdopodobne. Czy Andrzej Duda może jednak powalczyć o więcej głosów młodego elektoratu? Jak najbardziej, kluczowe jest tu jednak nie tyle atakowanie Rafała Trzaskowskiego jako szermierza ideologii LGBT (na czym skupia się część zwolenników Dudy), a przedstawienie jego politycznego otoczenia jako siły odpowiedzialnej za fatalne perspektywy dla młodych Polaków do 2015 r. i zagrożenia dla ich współczesnych życiowych, ekonomicznych i modernizacyjnych aspiracji. W programie prezydenta taka narracja znajdzie wiele punktów zaczepienia, jednak trzeba jeszcze umieć z nią dotrzeć. Tymczasem nadal brak internetowego zaangażowania i naturalnego, spontanicznego przekazu sprzed pięciu lat. Oficjalne infografiki z logo partii, wraz z memami dobrymi tylko dla przekonanych wyborców nie wystarczą. Warto też pamiętać, że ostatnio jak burza przez polski internet przeszła akcja Hot16Challenge2, która z założenia będąc muzycznym nośnikiem charytatywnej zbiórki, stała się de facto najmocniejszym uderzeniem w rządzących ze strony nie tylko zawsze jednostronnych w swych ocenach celebrytów, lecz także bardziej wiarygodnych dla młodych ludzi przedstawicieli polskiego rapu, nie tylko w jego komercyjnej odsłonie. Szerzej o tym zjawisku piszą Wojciech Mucha, Piotr Lisiewicz i Maciej Kożuszek w bardzo ważnych tekstach na łamach czerwcowego numeru „Nowego Państwa”.

Głosy według klucza geograficznego

Jest bardzo prawdopodobne, że tak jak pięć lat temu wybory rozstrzygną się bardzo niewielką różnicą głosów. Obie wymienione wyżej i w dużym stopniu przenikające się grupy nie są oczywiście całkowicie stracone i warto próbować odzyskać jak najwięcej głosów również z tych elektoratów, kluczowe będzie jednak zachowanie poparcia zdobywanego raczej według klucza geograficznego. To głosy mieszkańców pomijanych przez cały okres III RP regionów Polski Wschodniej, lecz również padających ofiarą metropolitalnego myślenia jej elit, powiatów i gmin położonych bardziej na zachód. Inaczej rzecz ujmując, wszystkich tych miejsc, w których PiS zaczęło wygrywać dopiero od 2015 r., a więc po przedstawieniu poważnej propozycji dla terenów traktowanych dotąd pod każdym względem peryferyjnie, po macoszemu, i po przystąpieniu do realizacji zapowiedzi.

Jest to zresztą również droga do grup wymienionych wcześniej, którym może zwyczajnie przestać się opłacać być elektoratem protestu, gdy dostrzegą, że korzystniejsza dla nich będzie kontynuacja. Zarówno propozycje prezydenta, przedstawione jako plan Dudy, jak i dokonane przy okazji wniosku o wotum zaufania dla rządu podsumowanie jego prac są bardzo dobrymi posunięciami, które mogą prowadzić do konsolidacji i poszerzenia elektoratu. Również współpracownicy prezydenta, mówiący, że dokonujemy nie tylko wyboru głowy państwa, lecz także modelu jej współpracy z rządem, stawiają na bardzo ważny i potrzebny element przekazu. Trzy lata konfliktu na szczytach władzy będą trzema latami całkowicie straconymi z punktu widzenia bezpieczeństwa, potrzeb i aspiracji Polaków.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Karnkowski