Na dziś Izba Dyscyplinarna SN wyznaczyła termin rozpoznania sprawy immunitetu sędziego Sądu Najwyższego i prezesa Izby Pracy Józefa Iwulskiego, którego uchylenia domagają się prokuratorzy IPN.
Powodem jest skazanie w stanie wojennym przez sąd wojskowy, w którego składzie zasiadał Iwulski, robotnika z Oświęcimia. Potocznie za zbrodnię sądową uznaje się bezprawne skazanie na karę śmierci. Jednak istotą sprawy jest użycie środków represji karnej dla osiągnięcia celów politycznych, co należy kwalifikować jako zbrodnię przeciwko ludzkości, która nie ulega przedawnieniu. Nie jest więc istotne (jak twierdzi chór obrońców), że sędzia Iwulski skazał młodego człowieka „tylko” na trzy lata więzienia. Pamiętajmy, że nawet krótka odsiadka często rujnowała zdrowie i życie tym, którzy walczyli o wolną Polskę. Józef Iwulski, który w dniu wydania haniebnego wyroku był też oficerem wojskowej bezpieki, może zostać pierwszym czynnym sędzią Sądu Najwyższego, któremu, w zależności od decyzji Izby Dyscyplinarnej, mogą zostać przedstawione zarzuty popełnienia zbrodni komunistycznej. Fakt, że stanie się to ponad 30 lat od upadku komunizmu, dowodzi, że komunizm, owszem, upadł, jednak zdecydowanie na cztery łapy.