Przegrana Donalda Trumpa, choć dokonała się w mocno wątpliwych okolicznościach, wywołała radość lewicy. Wielu lewicowców uwierzyło, że oto kończy się „prawicowa fala”, która zagroziła lewicowo-liberalnemu światu. Przedwcześnie, bo właśnie szykuje się kolejna, prawicowa fala.
Wkrótce we Włoszech może przejąć władzę prawicowa koalicja Ligi i Braci Włochów. We Francji Marine Le Pen ma szanse pokonać niepopularnego Emmanuela Macrona. A w Hiszpanii rośnie poparcie dla partii centroprawicowych, w tym mocno prawicowej Vox. W USA też narasta opór wobec autorytarnych zapędów lewicy. Trump, Orbán czy Salvini to nie są wypadki przy pracy. To zdrowa reakcja społeczeństw na chorobę neomarksizmu. Te narody, w których wygra „prawicowa reakcja organizmu”, czeka zdrowa przyszłość. Pozostałe czeka umieranie w skrajnie lewicowych męczarniach.