Byli jak my w ostatnim czasie, przerażeni, wystraszeni i sfrustrowani. W ich dusze, podobnie jak w nasze, zaczęło się wsączać zwątpienie: może to wszystko, co głosił, jest wielką iluzją? Przecież On sam się skarżył na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. A potem zaczęły się dziać dziwne rzeczy, począwszy od pustego grobu, do którego wcześniej złożono Jego ciało. Przypomnieli sobie Jego słowa: „Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przyniesie plon obfity”. Powoli docierała do nich oszałamiająca prawda: On zmartwychwstał, naprawdę zmartwychwstał! A jeśli On zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy! I te cudowne, radosne prawdy przekazują sobie chrześcijanie z pokolenia na pokolenie, po nasze dni. „Otrzyjcie już łzy, płaczący!”. Alleluja!