Publiczny nadawca chciał udzielić głosu wszystkim kandydatom, ale niektórych ta rola wyraźnie przerosła. Debata bez prawa zadawania sobie nawzajem pytań czy riposty traci jeden z fundamentalnych walorów. Do tego nieodpowiadanie części uczestników na pytania, ataki personalne głównie w kierunku urzędującego prezydenta psuły wrażenie. Na szczęście główni gracze byli w dużym stopniu merytoryczni, Andrzej Duda nie dał się sprowokować, dobrze wypadli też Krzysztof Bosak i Szymon Hołownia. Prezydencki wyścig rusza od nowa, może warto zmienić formułę prezentowania kandydatów społeczeństwu, bo ta niewiele wnosi.