Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Bartosz Bartczak,
25.04.2021 17:00

Chadecja, endecja, PiS

Rozbieżności pomiędzy koalicjantami w ramach Zjednoczonej Prawicy prowokują do dyskusji o powstaniu nowych formacji politycznych po prawej stronie sceny politycznej. Na samodzielność mieliby się zdecydować zarówno Jarosław Gowin, jak i Zbigniew Ziobro. Ale większość sondaży pokazuje, że koalicjanci PiS nie mają szans na samodzielne wejście do Sejmu. Zresztą obaj wymienieni politycy próbowali już iść własną drogą i niewiele z tego wyniknęło.

Co nie zmienia postaci rzeczy, że raz po raz pojawiają się głosy o dryfowaniu a to Jarosława Gowina w stronę PSL, a to Zbigniewa Ziobry w stronę Konfederacji. Jednak alternatywne wizje prawicy, jakie miałyby wyniknąć z tego dryfu, już były przerabiane w Polsce i niewiele z nich wyniknęło. I raczej się to nie zmieni, gdyby próba budowania alternatywnej wobec PiS prawicy miała być powtórzona.

Polska CDU

Jedną z alternatywnych wobec PiS wizji polskiej prawicy jest wizja chadecka. To taki charakter ma mieć formacja, którą miałby rzekomo stworzyć Jarosław Gowin z Pawłem Kukizem, PSL, a nawet z konserwatywnymi posłami Platformy Obywatelskiej. Formacja ta miałaby mieć charakter umiarkowanie konserwatywny, liberalny gospodarczo i proeuropejski. Problem w tym, że w historii III RP nieraz już próbowano stworzyć tego typu formację i niewiele z tych prób wychodziło. Jedną z tego typu prób podjął zresztą sam Jarosław Gowin, tworząc Polskę Razem. Partia ta, podobnie jak kilka innych umiarkowanych, konserwatywno-liberalnych tworów, nie zdołała przekroczyć progu wyborczego. Współpraca z PSL niewiele w tej kwestii może zmienić. Nawet wspólnie z Kukiz’15 ludowcy nie przekroczyli poziomu 10 proc. poparcia, nie mówiąc już o wygraniu wyborów.

W Polsce nie ma po prostu miejsca na formację chadecką. Polscy wyborcy nie czekają na polską CDU. Wyborcy prawicowi w naszym kraju nie chcą formacji, która promuje neoliberalizm i pogłębianie integracji europejskiej. Tym bardziej że prawicowi Polacy widzieli ewolucję tej oryginalnej, niemieckiej CDU, która wprowadzając homomałżeństwa i promując multi-kulti, stała się nie do odróżnienia od lewicy.
Jarosław Gowin nie daje żadnej gwarancji, że jego formacja nie przejdzie podobnej ewolucji. Jednak potencjalna chadecka partia mogłaby odegrać pewną, ważną rolę w Polsce. Badania pokazują, że części elektoratu opozycji blisko jest do wartości prezentowanych przez PiS, jednak partia ta zniechęca ich częścią swoich działań. Formacja chadecka mogłaby przyciągnąć ten elektorat i stać się potencjalnym partnerem koalicyjnym PiS, który dawałby swoim wyborcom perspektywę łagodzenia ważnych dla nich niedogodności w rządach prawicy w Polsce.

Nowoczesny Dmowski

Obok pomysłów na partię chadecką w ostatnich latach pojawił się nowy pomysł na prawicową alternatywę wobec PiS. Chodzi o reanimację Narodowej Demokracji. W zamyśle „nowoczesnych endeków” ich formacja miałaby, w przeciwieństwie do PiS, liberalny gospodarczo charakter (choć bez neoliberalnych nalotów) oraz byłaby bardziej stanowcza w kwestiach społecznych, takich jak aborcja, migracje, LGBT. Formacja taka miałaby być też dużo bardziej eurosceptyczna, niż jest w tej chwili PiS. Spełnieniem marzeń „nowoczesnych endeków” wydaje się Konfederacja, która przebojem wdarła się do Sejmu. I to właśnie z Konfederacją łączona jest rzekoma niezależna przyszłość Zbigniewa Ziobry. Jednak problem z reanimacją endecji jest ten sam co z budową polskiej chadecji. Po prostu dotychczas takie próby nie kończyły się sukcesem.

Oczywiście za sukces ktoś może uznać powstanie Konfederacji. Ale partia ta nie może w sondażach przebić granicy 10 proc. Ponadto zarówno partia, jak i jej wyborcy są mocno podzieleni na skrzydło narodowe i libertariańskie. To drugie zaczyna zresztą w Konfederacji brać górę i przeciągać tę formację w stronę Koalicji Obywatelskiej i totalnej opozycji, czyli skrajnie daleko od polskiej tradycji i polskich interesów narodowych.
Nawet gdyby Zbigniew Ziobro wyszedł ze Zjednoczonej Prawicy, wcale nie musiałby być witany w Konfederacji z otwartymi rękami. Co najwyżej doszłoby do ostatecznego podziału formacji Krzysztofa Bosaka. Być może narodowcy nie mieliby oporów przed współpracą z obecnym ministrem sprawiedliwości, ale nawet ich wspólny potencjał polityczny nie byłby raczej duży. Polacy, nawet prawicowi, nie szukają skrajnie antyeuropejskiej formacji politycznej.

Jeśli nie PiS, to lewica

Zarówno przypadek Polski Razem Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, jak i przypadek Koalicji Polskiej i Konfederacji pokazują, że nie ma na polskiej scenie politycznej za dużo miejsca dla formacji prawicowej, alternatywnej wobec PiS.

Wyborcy prawicowi w Polsce poszukują partii, która pozytywnie będzie odnosić się do idei wspólnoty narodowej, zarówno w obszarze społecznym, jak i gospodarczym. Będą oni więc szukać partii, która promuje solidaryzm w polityce gospodarczej i zdecydowany konserwatyzm społeczny, ale bez skrajności. Prawicowi wyborcy będą też szukać formacji, która będzie broniła polskiego interesu w Unii Europejskiej, a nie z niej wychodziła. Na skrajny liberalizm/neoliberalizm ekonomiczny i postawy proniemieckie/prorosyjskie jest raczej miejsce po drugiej stronie polskiego sporu, wśród wrogo nastawionych wobec wartości wspólnotowych indywidualistów.

Politykom prawicowym w Polsce zostaje więc tylko albo przyłączyć się do PiS i w koalicji z tą partią korygować prawicowy kurs zgodnie ze swoimi ideałami, albo przyłączyć się do totalnej opozycji i przestać być prawicowcem. Można więc pójść po rozum do głowy, tak jak Jarosław Gowin, Zbigniew Ziobro czy część byłych polityków Kukiz’15, i prowadzić swoją politykę w ramach obozu patriotycznego. Można też pójść drogą Romana Giertycha, Michała Kamińskiego czy Kazimierza Marcinkiewicza i stać się klaunem obozu antypatriotycznego. Jeśli więc dla kogoś najważniejsze są niskie podatki zawsze i wszędzie, to może wojować z PiS. Ale jest duże prawdopodobieństwo, że to wojowanie skończy się likwidacją polskiej suwerenności i skrajnie lewicową rewolucją obyczajową nad Wisłą. A niskich podatków rzekomi prawicowcy i tak się nie doczekają.

Nie kto zamiast Kaczyńskiego, ale kto po nim

Spory w ramach Zjednoczonej Prawicy mogą więc wiązać się nie z próbą wybicia się koalicjantów PiS na niepodległość, ale na wzmocnieniu własnych wpływów w koalicji. Nie ma co ukrywać, że Zjednoczona Prawica musi zaproponować nowe otwarcie. Jarosław Kaczyński może chcieć powoli kończyć swoje przewodzenie na polskiej prawicy, a jego formacja musi dostać nowe paliwo, aby móc przejść sprawnie zmianę przywództwa. Być może Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro dostrzegli w nowym otwarciu okazję do wzmocnienia własnej pozycji. Problem w tym, że ci dwaj politycy ciągną w dwie przeciwne strony. Gowin chciałby chadeckiej, umiarkowanej prawicy, a Ziobro prawicy radykalnej, bliższej Ruchowi Narodowemu. W dodatku te dwa kierunki, nie dość że ze sobą sprzeczne, to jeszcze mogą sprowadzić polską prawicę na manowce.

Może więc wszyscy chadecy i neoendecy pozwoliliby polskiej prawicy być po prostu sobą. „Sobą”, które najlepiej ucieleśnia właśnie PiS. „Sobą”, czyli formacją wspólnotowego solidaryzmu gospodarczego, wspólnotowego konserwatyzmu społecznego i wizji UE jako wspólnoty wspólnot.

Zarówno Jarosław Gowin, jak i Zbigniew Ziobro mogli prowadzić w ramach Zjednoczonej Prawicy w pełni autonomiczną politykę, jak długo nie sprzeniewierzali się wspólnotowej prawicowości. Alternatywą jest los Romana Giertycha czy Kazimierza Marcinkiewicza, którym pozostał Sok z Buraka czy Pudelek. Wszyscy więc alternatywni wobec PiS prawicowcy powinni się zastanowić, czego prawicowi wyborcy naprawdę chcą.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane