Tydzień temu pisałem, że Wojciech Czuchnowski nie powinien być ani dziennikarzem, ani rozliczać swego PIT-a (...), ale dziś muszę dodać, że nie powinien też nigdy pracować w Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) - stwierdził prof. Sławomir Cenckiewicz, odpowiadając na kolejny tekst "Gazety Wyborczej", który atakuje go jako twórcę serialu Reset. Tym razem podstawą do artykułu mają być rzekome nieprawidłowości przy zatrudnieniu historyka w MSZ. "Wyborcza" ponownie dostała dosadną odpowiedź, a w internetowej dyskusji oberwało się również szefowi MSZ.
22 lipca Czuchnowski opublikował na łamach "Wyborczej" tekst pt. "Obłowili się na Resecie". Podał w nim rzekome kwoty, jakie twórcy serialu zarobili za jego produkcję. Prof. Sławomir Cenckiewicz i red. Michał Rachoń jasno dali do zrozumienia, że pieniądze, o których pisze Czuchnowski są mocno zawyżone, a celem tekstu jest atak na twórców. Zaznaczyli, że serial "dotknął sedna prorosyjskości gazety i stopnia jej uwikłania w politykę resetu", przypominając, że to "Wyborcza" opublikowała list Władimira Putina do Polaków. Poza tym zapowiedziany został pozew.
W poniedziałek pracownik "Wyborczej" ponowił atak na twórców "Resetu". W tekście "Złote żniwa Cenckiewicza", Czuchnowski pisze, że "według MSZ" historyk "nie miał zgody na wykorzystywanie archiwów ministerstwa w serialu "Reset". Ponownie wymienia rzekome kwoty, które miał zarobić na produkcji oraz miejsca, w których był zatrudniony w czasie pracy nad nią. Czuchnowski pytał w MSZ, czy Cenckiewicz "informował MSZ, że materiały, jakie znajdowały się w archiwum resortu, wykorzysta w serialu". Dodając... że zarobił na nim "ogromne pieniądze". I choć resort oznajmia, że nie ma w tym momencie podstaw, aby "zadeklarować złożenie zawiadomienie do właściwych organów", to autor tekstu znalazł "prokuratora Prokuratury Krajowej", który przyszedł z pomocą i oznajmił, że podstawy są.
Do tekstu odniósł się sam Cenckiewicz. - Tydzień temu pisałem, że Czuchnowski nie powinien być ani dziennikarzem, ani rozliczać swego PIT-a (...), ale dziś muszę dodać, że nie powinien też nigdy pracować w Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) - napisał historyk na portalu x.com. Dodał, że "docenia ewolucję", bo "po 7 dniach i 4 tekstach GW w tym czasie na mój temat, zarobiłem za "Reset" już nie prawie "milion", ale "458 tys. zł", chociaż to także nieprawda".
"Zatrudnię się wszędzie, by dotrzeć do dokumentów! Tak było, jest i będzie (stąd będę kiedyś zatrudniony w SKW, SWW, AW, MSZ - ponownie, ABW, KPRM - ponownie, ZUS i "w innych skrótach"), bo to dało mi wgląd w sprawy "Bolka", UOP, WSI, ABW, SKW, MSZ... To jest mój imperatyw - historyka ciekawego przeszłości!"
Tydzień temu pisałem, że Czuchnowski nie powinien być ani dziennikarzem, ani rozliczać swego PIT-a (doceniam jednak ewolucję, bo po 7 dniach i 4 tekstach GW w tym czasie na mój temat, zarobiłem za "Reset" już nie prawie "milion", ale "458 tys. zł", chociaż to także nieprawda),… pic.twitter.com/hKUKdDLv8m
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) July 29, 2024
Cenckiewicz skomentował także tekst, który ukazał się na portalu siłowo przejętej Telewizji Polskiej. Podano w nim wpis szefa MSZ Radosława Sikorskiego. - Uprzejmie informuję, że w archiwach MSZ nie znaleziono zgody ministerstwa dla archiwisty Cenckiewicza na lukratywne zajęcie dodatkowe" - napisał współtwórca polityki resetu z Rosją. Historyk wręcz wyśmiał próbę ataku.
"Już Wałęsa mówił, że afera KNF to przy Centkiewiczu nic! Fundusz Sprawiedliwości to też zero! Moje kwoty (i tak zawyżone) w MSZ przebiły wszystkie inne, także te z Emiratów… to koniec! „Złodziejstwo” nieprawdopodobne! Moim wspólnikiem w zorganizowanej grupie przestępczej był min. Zbigniew Rau. Doklejam wąsy i zeznaję! Nie mam wyjścia!"
Już Wałęsa mówił, że afera KNF to przy Centkiewiczu nic!
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) July 29, 2024
Fundusz Sprawiedliwości to też zero!
Moje kwoty (i tak zawyżone) w MSZ przebiły wszystkie inne, także te z Emiratów… to koniec! „Złodziejstwo” nieprawdopodobne!
Moim wspólnikiem w zorganizowanej grupie przestępczej… https://t.co/qty3OaOiWH pic.twitter.com/YFncOpLSOA
Słowa Sikorskiego skomentował wcześniej dobitnie były polski dyplomata Marek Reszuta. Wykazał, że trudno, aby szef resortu wiedział o każdej zatrudnionej osobie. - Tak, tak. W firmie w której zatrudnionych jest ok. 2,5 tys. osób, o każdym zatrudnieniu decyduje osobiście i wydaje zgodę kierownictwo, czyli Minister SZ. Wcześniej Minister osobiście prowadzi rozmowy kwalifikacyjne. Szukają w całym MSZ na Szucha tej pisemnej zgody, ale nie mogą znaleźć ( i nie znajdą - afera!) - napisał.
"Ergo - Cenckiewicz zatrudnił się tam sam, wyrobił sobie na Bazarze Różyckiego wejściówkę i sterroryzował Departament Finansów by mu płacili. Tak to rozumiem"
Tak, tak. W firmie w której zatrudnionych jest ok. 2,5 tys. osób, o każdym zatrudnieniu decyduje osobiście i wydaje zgodę kierownictwo, czyli Minister SZ. Wcześniej Minister osobiście prowadzi rozmowy kwalifikacyjne Szukają w całym MSZ na Szucha tej pisemnej zgody, ale nie mogą… https://t.co/TCTMkafTB0
— Marek Reszuta (@Kaukaz_Observer) July 29, 2024