Niemieckie media znów wracają do tematu "polskiego antysemityzmu". Najpierw dziennik „Sueddeutsche Zeitung” w związku z premierą filmu „Biegnij, chłopcze, biegnij” napisał, że antysemityzm istniał w Polsce naprawdę, dwa dni temu inna opiniotwórcza gazeta „Die Welt” stwierdziła, że polski wymiar sprawiedliwości nie radzi sobie z aktami nienawiści wobec Żydów.
Niemcy nie mają zamiaru uchodzić w Europie za jedynych antysemitów, a coraz częściej zaprzeczają, jakoby kiedykolwiek nimi byli.
Dlatego szukają antysemitów wśród Polaków.
Od kilku dni niemiecka prasa szeroko opisuje
„polski antysemityzm”. Rozpoczął dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, który recenzując film Pepe Danquarta „Biegnij, chłopcze, biegnij” (mówiący o losach żydowskiego chłopca w Getcie), ogłosił:
„to raczej prawda, iż w Polsce istniał antysemityzm”.
Dziennik "Die Welt” zajął się z kolei współczesnymi polskimi prześladowcami Żydów.
Niemiecka gazeta stwierdziła, że choć antysemityzm jest w Polsce karalny, to polskie sądy nie potrafią sobie radzić z tym przestępstwem. „Die Welt” skrytykował polski wymiar sprawiedliwości, w tym sądy, zarzucając im, że nawet w ewidentnych przypadkach antysemityzmu nie karzą sprawców i umarzają śledztwa. Potępiono także decyzje polskich prokuratorów, którzy mają umarzać sprawy antysemickich okrzyków podczas meczów piłkarskich. Jako przykład przymykania oczu na antysemityzm polskich pseudokibiców niemiecki dziennik podał odmowę wszczęcia postępowania przez prokuraturę po zajściach na stadionie w Łodzi.
I kto to mówi?
Niemieckie media zarzucają Polakom antysemityzm, więc warto przypomnieć kilka aktów prawdziwego wandalizmu na tle antysemickim, do których doszło u naszych zachodnich sąsiadów tylko w ostatnich miesiącach ubiegłego roku.
W listopadzie nieznani do dzisiaj sprawcy całkowicie rozbili dużą szybę w Centrum Żydowskim w Pinebergu (Szlezwik Holsztyn), w Muzeum Pamięci KZ Dachau także nieznani sprawcy zniszczyli trzy pamiątkowe tablice z żydowskimi nazwiskami, w miejscowości Teterow kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia ktoś sprofanował groby na żydowskim cmentarzu, do podobnego aktu wandalizmu doszło na żydowskim cmentarzu w Wildeshausen (Dolna Saksonia) oraz w miejscowości Halle. Również w grudniu 2013 r. zniszczono tablicę żydowskiego grobu w bawarskim Traunstein.
Warty odnotowania jest fakt, że w żadnym przypadku sprawców nie wykryto.
Sylwester na Pomniku Holokaustu
Jednak do najpoważniejszego aktu antysemityzmu doszło w tegoroczną noc sylwestrową w niemieckiej stolicy - i to pod bokiem obecnej w tym miejscu policji. Otóż słynny Pomnik Holokaustu mieszczący się w samym centrum Berlina (niedaleko Reichstagu i Bramy Brandenburskiej), zaprojektowany przez amerykańskiego architekta (żydowskiego pochodzenia) Petera Eisenmanna, składający się z 2711 ogromnych kamiennych prostopadłościanów ustawionych jeden obok drugiego na olbrzymiej powierzchni ponad 19 tys. m.kw.,
w nocy 31 grudnia stał się miejscem zabaw setek pijanych obywateli. Doszło do zbezczeszczenia tego miejsca: bloki pomnika posłużyły mieszkańcom do zabawy, zostały wykorzystane jako miejsce do stawiania butelek oraz odpalania rac i petard.
Zdarzało się, że oddawano mocz zarówno pomiędzy blokami, jak i bezpośrednio na nie. Żydzi są oburzeni i żądają lepszej ochrony obiektu.
Prawda jest jednak taka, że niemieccy obywatele nigdy nie szanowali tego pomnika, często traktując go jako miejsce wypoczynku. Dla wielu zmęczonych turystów kamienne prostopadłościany stanowią doskonałe miejsce do odpoczynku i służą jako wygodne ławeczki. Codziennie dziesiątki turystów wykorzystuje kamienie pomnika na piknik, rozkładając na nich jedzenie. W dni słoneczne spotkać tu można dziewczęta wygodnie ułożone na nasłonecznionych kamieniach (
vide zdjęcie ilustrujące artykuł) oraz dzieciaki skaczące po kamieniach i bawiące się w chowanego.
Wczoraj pisaliśmy o tym, jak niemieckie media oskarżają Polaków o rasizm - oczywiście manipulując faktami
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Waldemar Maszewski