Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Ekoterroryści chcieli dowieść, że przez prace leśne niedźwiedzie się wyprowadziły. I tak sprowokowali atak!

12 listopada doszło do ataku niedźwiedzia na człowieka. 56-letni mężczyzna miał odnieść bardzo poważne rany. Okazuje się, że był to "aktywista klimatyczny", który wraz ze swoim znajomym wybrał się do lasu, by sprawdzić, czy leśnicy nie zakłócają spokoju zwierzęcia. - Naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami - wskazał Nadleśniczy Nadleśnictwa Lutowiska Rafał Osiecki.

Atak niedźwiedzia miał miejsce 12 listopada br. w rejonie nieistniejącej wsi Hulskie obok Zatwarnicy w powiecie bieszczadzkim
Atak niedźwiedzia miał miejsce 12 listopada br. w rejonie nieistniejącej wsi Hulskie obok Zatwarnicy w powiecie bieszczadzkim
By Frank Vassen from Brussels, Belgium CC BY 2.0, via wikimedia.org

Atak niedźwiedzia na "ekoaktywistę"

Do zdarzenia doszło w niedzielę (12 listopada) ok. godz. 16, w rejonie nieistniejącej wsi Hulskie obok Zatwarnicy w powiecie bieszczadzkim. Dwaj mieszkańcy gminy Lutowiska, aktywiści Inicjatywy Dzikie Karpaty i Fundacji Siła Lasu, przybyli na miejsce gawry, czym zakłócili spokój niedźwiedzia.

"Do ataku drapieżnika doszło, gdy 56-latek był sam. Najprawdopodobniej znalazł się zbyt blisko gawry niedźwiedzia"

– informowała komisarz Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, rzeczniczka policji w Ustrzykach Dolnych.

"Mężczyzna zaczął głośno krzyczeć. Jego znajomy rzucił się na pomoc koledze. Minął się z uciekającym niedźwiedziem, ale drapieżnik go nie zaatakował" – wskazywała rzeczniczka policji w Ustrzykach Dolnych.

Apelowali o "strefę ochronną", sami naruszyli spokój niedźwiedzia

Specjalne oświadczenie w sprawie zajścia opublikował Nadleśniczy Nadleśnictwa Lutowiska Rafał Osiecki. Czytamy w nim, że Inicjatywa Dzikie Karpaty i Fundacji Siła Lasu przesłała w sierpniu br. do leśników pismo mówiące o "konieczności natychmiastowego wstrzymania wszelkich zabiegów gospodarki leśnej w tym wydzieleniu leśnym", zaś "do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie wpłynął wniosek od aktywistów o utworzenie strefy ochronnej wokół miejsca gawrowania niedźwiedzia". 

Do 31 października RDOŚ zakończyło prace związane z powieszeniem fotopułapki za pośrednictwem której monitorowano okolicę gawry. Aktywiści doskonale wiedzieli o procedurze związanej z utworzeniem strefy, jednak jak wskazują leśnicy "12 listopada naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami".

"Podkreślam fakt, że skoro sami składali wniosek o utworzenie strefy, winni zachować reguły, jakie wynikają z tej sytuacji. O całym zdarzeniu nadleśnictwo powiadomiło Policję i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie"

– wskazał Nadleśniczy Nadleśnictwa Lutowiska Rafał Osiecki.

Do sytuacji odniesiono się również na profilu Lasów Państwowych na portalu X. 

"Pamiętacie ostatni atak niedźwiedzia na człowieka w Bieszczadach? Okazuje się, że nieszczęście sprowokowali ekoaktywiści, którzy poszli do lasu udowodnić, że przez prace leśne niedźwiedzie się wyprowadziły. No cóż..."

– napisano.

 



Źródło: lutowiska.krosno.lasy.gov.pl, niezalezna.pl

 

#niedźwiedź #atak #Lasy Państwowe

Mateusz Mol