Kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump powiedział, że popularna piosenkarka Taylor Swift, która dzień wcześniej poparła kandydatkę Demokratów Kamalę Harris, "zapłaci za to cenę" na rynku muzycznym. Przekonywał też, że debata była ustawiona.
"Nigdy nie byłem fanem Taylor Swift (...). Zdaje się, że ona zawsze popierała Demokratów, i prawdopodobnie zapłaci za to cenę na rynku muzycznym"
- powiedział Trump w telewizji Fox News.
Spekulacje wokół tego, czy Swift poprze kandydatkę Demokratów, zakończyły się we wtorek, gdy piosenkarka napisała na Instagramie, że w tegorocznych wyborach prezydenckich zagłosuje na Kamalę Harris i jej kandydata na wiceprezydenta, Tima Walza.
Taylor Swift jest jedną z największych gwiazd muzyki pop i przez magazyn "Forbes" została zaliczona do grona najbardziej wpływowych kobiet świata. Na Instagramie ma ona ponad 283 mln obserwujących (Trump - nieco ponad 26 mln).
Odniosła się też do krążących w internecie fałszywych informacji generowanych z pomocą sztucznej inteligencji, jakoby popierała Trumpa. Podkreśliła, że dzięki temu zrozumiała, jak ważne jest to, jak komunikuje się w tak ważnej sprawie jak wybory prezydenckie.
Media amerykańskie i europejskie zwróciły uwagę, że piosenkarka pod deklaracją poparcia podpisała się jako "bezdzietna kociara", co jest nawiązaniem do kandydata Republikanów na wiceprezydenta J.D. Vance'a, który wielokrotnie używał tego sformułowania w swoich wystąpieniach.
Debata była jedynym zaplanowanym dotąd pojedynkiem telewizyjnym Harris i Trumpa, jak również ich pierwszym spotkaniem twarzą w twarz. Została zorganizowana w Filadelfii w Pensylwanii, stanie najważniejszym dla wyników wyborów - Pensylwanii.