Siedmioletnia córka Karola Nawrockiego podczas wieczoru wyborczego zwróciła uwagę internautów swoim zachowaniem podczas przemówienia ojca. Dziecko szeptało do mamy, wykonywało zabawne gesty oraz nawiązywało kontakt wzrokowy z ludźmi znajdującymi się dookoła sceny.
Stało się to pretekstem dla fanów Rafała Trzaskowskiego, by w obliczu jego klęski, skierować wobec dziewczynki zmasowany, obrzydliwy hejt. W obronie Kasi stanęło wiele znanych osób, głos zabrała również jej mama.
Marta Nawrocka, żona prezydenta-elekta, zaapelowała w mediach społecznościowych: "zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, jak słowa mogą ranić". Zwróciła się także do internautów z apelem.
- Każde dziecko zasługuje, by dorastać w świecie pełnym miłości i akceptacji. Zwracam się z więc z prośbą do Państwa: chrońmy najmłodszych, pozwólmy im cieszyć się najpiękniejszymi momentami w ich życiu.
Sprawę skomentował również były premier Mateusz Morawiecki.
- Państwo kompletnie tego nie dostrzega, dlatego, że ma podwójne standardy: dla tych z elit, notabli warszawskich, arystokracji, w imieniu której Trzaskowski miał zostać prezydentem, i zupełnie inny standard dla innych ludzi, tak jak teraz wobec dziewczynki
- mówił na antenie Telewizji Republika.
Przypomniał też pewną scenę ze swojej wizyty w Watykanie.
- Pamiętam, jak byłem z moją córką u Ojca Świętego, u papieża Franciszka, też zachowywała się bardzo spontanicznie, naprawdę nie tak, jak wymagał tego protokół watykański. To są przecież dzieci! Ludzie, dajcie spokój dzieciom! Wara od dzieci, nie ruszajcie dzieci!
- zaapelował dodając:
- Państwo polskie powinno stać na straży spokoju dzieci i nie widzę tutaj żadnej reakcji po stronie Bodnara ani Tuska, to jest coś bardzo smutnego