Ludovisi Casino znany też jako Villa Aurora – pałacyk zbudowany pd koniec XVI wieku dla kardynała Francesco del Monte, przyjaciela i protektora Caravaggia – idzie pod młotek. Trybunał rzymski ustalił kwotę wywoławczą na 353 miliony euro, a szacuje się, że licytacja sięgnie nawet 100 milionów więcej. Nic dziwnego, w jednej z komnat znajduje się wspaniały fresk namalowany przez Caravaggia, a w innej freski Guercino. Dla rzeczoznawców było to niezwykle trudne zadanie, bo jak wycenić dzieło sztuki, którego w zasadzie nie można sprzedać oddzielnie, a jedynie z całym budynkiem?
Budynek znajduje się tuż przy najznakomitszej rzymskiej ulicy – via Veneto (gdzie między innymi Federico Fellini kręcił La Dolce Vita) i gdzie od zawsze mieszkała włoska arystokracja. Pewnego razu kardynał Francesco del Monte wszedł do handlarza obrazami i zobaczył dzieło, które było namalowane zupełnie inaczej niż wszystko co do tej pory widział. Odszukał autora, który klepał biedę i żył niemal na ulicy, a następnie zaproponował mu dach nad głową, jedzenie i wszelkie potrzebne materiały do pracy. Od tamtej pory rozpoczęła się piękna przyjaźń między kardynałem a artystą zwanym Caravaggio. Del Monte oddawał się z zapałem sztuce alchemicznej, miał własne laboratorium, poprosił więc malarza, aby stworzył na plafonie freski, które nawiązują do doświadczeń chemicznych Paracelsusa, szwajcarskiego lekarza, alchemika i astrologa wierzącego, że światem rządzi prawo natury łącząca go z gwiazdami, a jego głównymi zasadami są sól, siarka i rtęć oprócz tradycyjnych pierwiastków: ziemi, powietrza, ognia i wody. Caravaggio namalował tak mistrzowskie skróty perspektywiczne, że zaczęto plotkować iż chciał tym dziełem uciszyć krytyków, którzy twierdzili, że nie może rysować nic poza bardzo prostym modelem przed sobą.
Dzieło Caravaggia
Mamy więc Jowisza (powietrze i siarka), który siedzi na grzbiecie orła z wielkimi rozpostartymi skrzydłami; Plutona (sól i ziemia) ze trójgłowym psem Cerberem; Neptuna (woda i rtęć) obejmuje konia morskiego. Pośrodku jest wielki, świecący księżyc ze znakami zodiaku, nawiązujący do astrologicznego myślenia Paracelsusa. Obraz przez lata pozostawał w zapomnieniu, a krytycy „odkryli go na nowo” dopiero w 1967 roku, kiedy na świecie zaczął się „szał na” Caravaggia.
Niemal dwadzieścia lat później i dziesięć lat po śmierci przyjaciela, w 1621 roku, kardynał sprzedał swoją posiadłość szlachcicowi z Bolonii Ludovico Ludovisi, którego wuj właśnie został wybrany papieżem i przyjął imię Grzegorza XV. Ludovisi także postanowił upiększyć wnętrza i zatrudnił wielkiego malarza Guercina do namalowania Aurory, czyli świtu, odpędzającej noc swoim rydwanem, co miało symbolizować początek nowej, chwalebnej ery. Tak powstało arcydzieło iluzjonizmu, które jednocześnie przyniosło rezydencji przy via Veneto nową nazwę – Villa Aurora.
Guercino
Kiedy zmarł ostatni właściciel willi z rodu Ludovisi, rodzina została niejako zmuszona by sprzedać swą posiadłość. Wszystko dlatego, że o spadek walczą ze sobą: wdowa – księżniczka Rita Boncompagni Ludovisi (z domu Carpenter, Amerykanka z Teksasu, która m.in. pomogła Donaldowi Trumpowi kupić budynek General Motors na Manhattanie) i trzech synów z pierwszego małżeństwa. Petycję do państwa o zakup dla społeczeństwa Villi Aurora podpisało już 35 tysięcy Włochów – „Sztuka należy do wszystkich” i „ Kultura nie może być wyprzedawana” – apelują do rządu.