Po raz kolejny pod drzwi Arthura Branda, detektywa tropiącego złodziei dzieł sztuki, podrzucono skradzione przedmioty. Tym razem było to sześć obrazów zabranych z małego ratusza w nadmorskim miasteczku Medemblik, w północnej Holandii. W zeszłym miesiącu nazwisko Branda stało się głośne, kiedy na wycieraczce zostawiono mu wczesne dzieło Van Gogha.
Tym razem, jak opowiada Arthur Brand, dzwonek zadzwonił do drzwi, gdy oglądał nudny mecz piłki nożnej, a Holandia przegrywała z Francją 2-0. Kurier wniósł mu do domu sześć skradzionych z ratusza obrazów.
Myślę, że był to bezpośredni wynik odzyskania Van Gogha Ogród Plebania w Nuenen wiosną w zeszłym miesiącu. To trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie, a jednym z powodów, dla których Van Gogh został zwrócony, było to, że nie mogli nic z nim zrobić. Najprawdopodobniej i tym razem złodzieje przestraszyli się, być może czuli, że policja jest już na ich tropie.