Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Franciszek I – król „odziany w kobiety”

Za jego czasów na francuskim dworze panował skrajny erotyzm. Franciszek zbudował atmosferę sprzyjającą „wolnej i niczym nieskrępowanej” miłości. Nazywano go królem „odzianym w kobiety". Nie tylko otoczył się swoistym „haremem” pięknych kobiet, ale i zachęcał do tego samego swych dworzan, z którymi najbardziej lubił rozmawiać o pikantnych szczegółach ich miłosnych podbojów. Podobno kazał zrobić swoim złotnikom puchar na dnie którego wyrzeźbiono kopulujące zwierzęta. Na jego polecenie dawano ów kielich wypełniony winem kolejnym damom sprawdzając ich reakcję, gdy napój się kończył.

Już matka Franciszka – Ludwika Sabaudzka – zebrała wokół siebie dwór składający się z pięknych i niezbyt pruderyjnych kobiet, więc już za młodu miał on w czym wybierać. Ale szybko stworzył własny krąg, o którym mówiono, że „kobiety były tam wszystkim, nawet generałami i kapitanami”. Król lubił też wynajdywać sobie kochanki „na mieście”. Jedną z nich była Jeanne Le Coq, młoda żona pewnego adwokata. Być może to ona przyczyniła się do śmierci Franciszka, gdyż mówiono, iż zdradzany mąż odwiedził wszystkie domy publiczne w Paryżu, by zarazić się syfilisem, a następnie przekazać go „w darze”, przez żonę, Walezjuszowi. Długoletnią metresą królewską była Françoise de Foix, nosząc oficjalny tytuł „La mye du roi” („ukochanej króla”).

Ona i jej mąż hrabia Châteaubriant, oraz cała rodzina, otrzymali wysokie stanowiska dworskie i wysokie pensje. Po dziesięciu latach Franciszek zakochał się w Anne Jeanne de Pisseleu d’Heilly i odprawił Françoise, żądając by zwróciła mu ofiarowane, w trakcie trwania ich związku, klejnoty. Opisał to Brantôme, który przekazał, że metresa kazała złotnikom stopić wszystkie w jedną bryłę i przekazała królowi z notatką „Oddaję co otrzymałam od mojego pana, aby inna nie czytała wyrytych dla mnie na pierścieniach wyznań”.

Anne „najpiękniejsza wśród uczonych i najbardziej uczona wśród pięknych” była przy Franciszku aż do końca, mimo jego oczywistych i nieustannych romansów. Podobno, gdy zmarła pierwsza żona władcy i oczekiwano przybycia nowej – Eleonory Austriackiej, para wyglądała karety stojąc w tym samym oknie. Oczywiście przy tych wszystkich kochankach, król nie zaniedbywał swych żon i obdarzał je kolejnymi dziećmi. Zimą 1547 roku jego zdrowie zaczęło się gwałtownie pogarszać. Ataki gorączki i nieznośne bóle powodowały, że Franciszek stawał się coraz bardziej nerwowy, zarządził objazd swoich ukochanym miejsc i zamków, z każdym kolejnym miejscem czuł się gorzej, nie pomogły rozrywki i polowania. W Rambouillet poczuł się na tyle źle, że wezwał następcę tronu, z którym przyjechała żona Katarzyna Medycejska. Ostatnią radą dla syna było pouczenie, żeby nigdy nie ulegał wpływom kobiet. 31 marca Franciszek I zmarł. Tak o tym pisał sekretarz stanu Bochetel: „Spieszę ci donieść, że przyszedł kres nadziei, a ostatniego dnia marca, między drugą a trzecią po południu, Król powierzył swą duszę Panu. Zapewniam cię, że przez ostatnie sto lat żaden książę nie odchodził z tego świata z tak wielką skruchą w sercu”.

Podobno Walezjusz chorował już od siedmiu lat, miał jakiś bolesny wrzód leczony rtęcią, zwykle stosowaną w łagodzeniu objawów syfilisu. Ale zabiegi nie przynosiły ulgi, a nawet jątrzyły ranę, z czasem zaczęła ona wydzielać okropny smród. Ów wrzód znajdował się w miejscu intymnym, co podobno król skwitował stwierdzeniem „Bóg pokarał mnie tam, gdzie grzeszyłem”.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#kochanki #Miłość #Francja #Walezjusz #Franciszek I

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
albicla.com@ Magdalena Łysiak
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo