20 pacjentów z ewakuowanego oddziału hematologii Specjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Mikołaja Kopernika w Toruniu trafiło w czwartek do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Grudziądzu. U 14 z nich potwierdzono wcześniej zakażenie koronawirusem.
"Proszę pamiętać, że pacjenci hospitalizowani na oddziałach hematologii mają obniżoną odporność, schorzenia krwi i układu krwiotwórczego. To są osoby z chorobami krwi — od anemii po szpiczaki i białaczki. Gdybyśmy mieli dokonać charakterystyki grupy zakażonych, która do nas trafiła i umieścić ją na skali ryzyka w związku z koronawirusem — to te osoby są na ciężki przebieg tej choroby narażone najbardziej. Dlatego sytuacja jest bardzo poważna. Tu nie możemy mówić co do zasady o lekkich przypadkach z uwagi na schorzenia współistniejące
- podkreśliła rzecznik prasowa - rudziądzkiego szpitala.
Dodała, że więcej o stanie 14 zakażonych osób będzie można powiedzieć w piątek, bo dzisiaj trafiły one dopiero do grudziądzkiej lecznicy. Zespół szpitala w Grudziądzu robi wszystko, co może, żeby uratować życie tych osób.
Przyznała, że jest to kolejne wielkie wyzwanie stające przed placówką przemianowaną w jednoimienną zakaźną, ale działał w tym szpitalu dotychczas bardzo dobrze wyposażony oddział hematologii, więc nie ma najmniejszych problemów ze sprzętem.
Według informacji PAP, 14 pacjentów i 8 osób z personelu Specjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Mikołaja Kopernika jest zakażonych koronawirusem.
Oddział hematologii został zamknięty w środę z powodu potwierdzenia koronawirusa u jednej z pacjentek. Po otrzymaniu potwierdzenia o zakażeniu wirusem SARS-CoV-2 zlecono badania pozostałych hospitalizowanych i personelu.
Prezydent Torunia Michał Zaleski poinformował, że łącznie zbadano już 37 próbek pobranych od pacjentów oddziału i od personelu. Zakażone są 22 osoby. Chorych na COVID-19 jest 14 pacjentów i 8 członków personelu (w tym 3 lekarzy).
Pozostałych 4 pacjentów z oddziału hematologii z wynikami ujemnymi, niewymagających hospitalizacji wczoraj w godzinach wieczornych zostało przewiezionych do pełniącego funkcje izolatorium Sanatorium "Orion" w Ciechocinku.
- Część personelu oddziału została przewieziona do tego samego izolatorium. Pozostałe osoby zadeklarowały kwarantannę w warunkach domowych
– podkreśliła w komunikacie dyrektor szpitala Justyna Wileńska.
Badaniami w kierunku koronawirusa objęto kolejne osoby – personel medyczny i pomocniczy oddziału hematologii, który w okresie hospitalizacji pacjentów zakażonych przebywał na oddziale, oraz osoby spoza oddziału, mające kontakt pośredni z pracownikami oddziału. Wyniki tych testów nie są jeszcze znane.
Jak wskazała Wileńska, po opuszczeniu oddziału hematologii przez ostatniego pacjenta nastąpi kompleksowa dezynfekcja.
Zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa Andrzej Przybysz powiedział PAP, że 6 z 20 osób, które trafiają dziś do Grudziądza, także trzeba traktować jako potencjalnie zakażone, bo ich wyniki dodatnie mogą pojawić się za dzień czy dwa, zależnie od momentu, w którym mieli kontakt z innymi chorymi na COVID-19. W tym momencie takiego potwierdzenia zakażenia nie ma, więc te osoby zostały odizolowane od chorych na COVID-19.
Dyrektor szpitala w Toruniu, odpowiadając na pytania PAP w tej sprawie, podkreśliła, że "trudno ustalić, która z pacjentek była tzw. pacjentką >>O<<, czy ta, która na etapie podejrzenia o zakażenie została 30 marca przewieziona do Grudziądza, czy inna, u której również rozwinęło się zakażenie koronawirusem potwierdzone badaniami, których wyniki otrzymaliśmy dzień później ok. godziny 14.30".
Przyznała, że 31 marca, gdy szpital oczekiwał już na wyniki badań na koronawirusa swoich pacjentów, do godziny 12.00 przyjęto 3 osoby do leczenia na oddziale hematologii "ze wskazań medycznych".
- Ale przypominam, że wynik otrzymaliśmy ok. 14:30. Uważam, że należymy do szpitali, w których przestrzeganie procedur jest powszechnie obowiązujące oraz priorytetowe. Ponadto leczymy m.in. pacjentów z dużymi obciążeniami, dla których zagrożeniem życia może być każda infekcja, nie mówiąc już o tym wirusie
- wskazała Wileńska.