Sytuacja, jaka ma miejsce w związku z cenami ropy, jest bezprecedensowa. Kurs majowych kontraktów na ropę, które wygasną we wtorek, spadł poniżej zera - to obecnie około minus 10 dolarów za baryłkę. Eksperci podają, że to największa przecena w historii i "najczarniejszy dzień dla producentów ropy".
- Na świecie coraz szybciej maleje liczba miejsc, gdzie może być składowana ropa, gdy tymczasem jej produkcja nie maleje, a globalny popyt na paliwa się jest w fazie "załamania"
- podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na maj kosztowała w poniedziałkowy wieczór 20 kwietnia... mniej niż minus 35 dolarów. Wielu obserwatorów giełdy paliw nazwało to "paniczną wyprzedażą".
20 kwietnia 2020
— Rafał Mundry (@RafalMundry) April 20, 2020
Baryłkę ropy można było kupić za minus -40,32$
W jeden dzień cena spadła o 300%
Poniżej wykres cen ropy od 1981 pic.twitter.com/M37tyMhbAy
Pomimo, że kraje OPEC i grupa innych dostawców ropy, skupionych w tzw. grupie OPEC+, osiągnęły kilka dni temu porozumienie w sprawie zmniejszenia światowego wydobycia ropy o 10 mln b/d, to nie poprawiło to sytuacji na globalnych rynkach paliw.
Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) oceniła w ubiegłym tygodniu, że spadek globalnego popytu na ropę w 2020 r. wyniesie rekordowe 9,3 mln b/d. Może być to najgorszy rok w historii rynków ropy. Amerykańskie i kanadyjskie firmy wydobywcze tną wydobycie i inwestycje w infrastrukturę naftową. Spadek produkcji ogłoszony na dzień 20 kwietnia to około 730 tysięcy baryłek dziennie.