Mieszkańcy Szanghaju od kilku tygodni zmuszeni są do pozostania w domach, podczas gdy chińskie władze prowadzą restrykcyjną walkę z pandemią COVID-19. "Nie jedliśmy od wielu dni" - słychać w dramatycznym nagraniu, które rządowa cenzura Chin próbuje bezskutecznie zablokować.
Mieszkańcy Szanghaju opisują w krótkim nagraniu dramatyczną sytuację w mieście. Od kilku tygodni - ze względu na restrykcje wprowadzone przez chińskie władze - nie mogą opuszczać swoich domów. Sytuacja w 25 milionowej metropolii jest dramatyczna, a ludzie narzekają na brak jedzenia i fatalne warunki sanitarne.
Ten wirus nas nie zabije, ale głód może to zrobić
- mówi jeden z mieszkańców Szanghaju w nagraniu "The Voice of April" (ang. "głos kwietnia").
Film umieszczony w internecie zyskał w Chinach błyskawiczną popularność dzięki platformom Weibo oraz WeChat. Nie mogło pozostać to bez reakcji władz "Państwa Środka", które od soboty starają się zablokować nagranie. Na razie bezskutecznie.
Corona police beating people in Shanghai. #COVID19 #Covid_19 #Coronavirus #Corona #China #Chinese #COVID pic.twitter.com/DPxfnpY126
— Zafar Bashir (@zafarbashir_) April 18, 2022
Publiczna krytyka polityki rządu jest w Chinach rzadkością, ale w ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych narastały głosy sprzeciwu wobec fatalnej sytuacji. W niektórych odciętych obszarach Szanghaju zaczyna brakować jedzenia, a mieszkańcy uzależnieni są od państwowych dostaw.
Władze prowadzą też przymusowe ewakuacje niektórych zakażonych COVID-19 osób, po to by "zdezynfekować ich domy". Chorzy oraz ich bliscy kierowani są do państwowych placówek w celu odbycia kwarantanny.
Kiedy tam dotarliśmy, każdy walczył o łóżko i koc
- opisuje warunki w prowizorycznym szpitalu jedna z kobiet.