KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz: Naszym celem jest produkcja 2 milionów maseczek miesięcznie

Jeśli mówimy na poważnie o bezpieczeństwie obywateli, to tak jak istnieje bezpieczeństwo energetyczne, tak jak istnieje bezpieczeństwo żywieniowe, to powinniśmy zapewnić producentów i naukowców, którzy zapewnią nam bezpieczeństwo w obszarze zdrowia. Powinniśmy więcej inwestować w naukę – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, Piotr Dardziński.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/Ri_Ya /creativecommons.org/publicdomain/zero/1.0/deed.pl

Kieruje pan Siecią Badawczą Łukasiewicz. Czym zajmuje się i jakie są główne zadania Sieci?
Sieć Badawcza Łukasiewicz to 35 instytutów, 7500 pracowników, z czego ponad 4000 to naukowcy. Najlepsi w Polsce. Prowadzimy badania w 4 głównych kierunkach: zdrowie, transformacja cyfrowa, inteligentna mobilność – i największy czwarty kierunek – zrównoważona gospodarka i energia. Badania zorientowane są na konkretne efekty, które mają być następnie wykorzystywane przez przedsiębiorców. Jesteśmy naukowcami, którzy pracują dla biznesu.

Jesteśmy w dobie pandemii koronawirusa. Czy w tym czasie jest zapotrzebowanie na naukę?
Na naukę zapotrzebowanie jest zawsze. Jak przyjrzymy się dzisiaj wielkim, globalnym firmom, to ich przewagi konkurencyjne – czyli to, że dominują na rynku –  wynikają z tego, że dysponują technologiami, których nie ma nikt inny. Nauka jest więc bardzo ważna w ekonomii, w biznesie. Dziś jest szczególnie ważna – co widać także po liczbie naukowców wypowiadających się w mediach, biorących udział w publicznej debacie. Walka zarówno z epidemią, czyli samym koronawirusem, jak i też ze skutkami epidemii musi wykorzystywać naukowców. W pierwszym przypadku są to biolodzy, wirusolodzy, ludzie, którzy pracują nad lekami i szczepionkami. W drugim przypadku są to inżynierowie czy specjaliści, którzy pracują nad technologiami szybkiej produkcji np. środków ochrony, np. maseczek, albo też przygotowują polskie przedsiębiorstwa do tego, jak wychodzić z tego resetu gospodarczego, który się dokonuje po epidemii.

W obecnej sytuacji powinniśmy inwestować więcej w naukę?
Powinniśmy więcej inwestować w naukę, która daje nam możliwości zapewnienia Polakom bezpieczeństwa zdrowotnego. We współczesnym świecie łańcuchy dostaw, które kończą się w Chinach, w sytuacji kryzysu powodują, że jesteśmy bezradni. Musimy mieć naukowców, którzy są w stanie samodzielnie pracować nad tym, z czego dziś korzystamy. Powinniśmy mieć także w co najmniej minimalnym stopniu – jeśli nie w pełnym – zaplecze produkcyjne, czyli mieć firmy do produkcji np. leków. Upraszczając: jeśli nie będziemy mieli naukowców, którzy będą w stanie opracować leki, czyli nie będziemy mieli zespołów badawczych i laboratoriów, w przypadku gdy ktoś nam tych leków nie będzie chciał sprzedać, to ich nie będziemy mieli. Kolejna rzecz – nie wystarczy opanować sztukę produkcji leku, trzeba mieć też fabrykę, która ten lek będzie w stanie produkować. Jeśli mówimy na poważnie o bezpieczeństwie obywateli, to tak jak istnieje bezpieczeństwo energetyczne, tak jak istnieje bezpieczeństwo żywieniowe, to powinniśmy zapewnić producentów i naukowców, którzy zapewnią nam bezpieczeństwo w obszarze zdrowia. I między innymi z ta myślą w czwartek 21 maja razem z Panią wicepremier Jadwigą Emilewicz ogłosiliśmy we Wrocławiu zamiar utworzenia Centrum Diagnostyki Populacyjnej w instytucie Łukasiewicz – PORT Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii. Centrum powstanie, aby prowadzić badania związane z chorobami zakaźnymi, takimi jak COVID-19, AH1N1, SARS oraz chorobami cywilizacyjnymi. W nadchodzących latach pandemie chorób zakaźnych będą powracać i mogą stać się naszą codziennością. Musimy mieć możliwość przewidywania i przygotowywania się na takie zdarzenia. W razie ich wystąpienia potrzebujemy szybkiej reakcji na nagłe zwiększenie potrzeb badawczych i diagnostycznych.

Rok temu powstała Sieć Badawcza Łukasiewicz. Można powiedzieć, że był to idealny moment na start tego projektu?
Wolelibyśmy, żeby Łukasiewicz powstał jeszcze rok wcześniej. Wtedy mielibyśmy wszystkie nasze procesy w dużo większym stopniu zautomatyzowane. My też działamy w rzeczywistości wirtualnej i dlatego byliśmy przyzwyczajeni do tego, że nie potrzebujemy w pracy fizycznego kontaktu. Możemy działać on-line, ale faktycznie mieliśmy wszyscy dużo szczęścia. Dobrze się stało, że Łukasiewicz rok temu powstał, ponieważ udało się dużo rzeczy zorganizować, a teraz życie zweryfikowało, że te decyzje i sposób działania były dobre. Oczywiście kluczowa, by osiągać właściwe skutki, jest aktywność naszych naukowców. Należą się im duże podziękowania. Należy pochwalić wszystkich badaczy, którzy w dobie pandemii byli otwarci na wzajemną współpracę, dzielenie się wiedzą i próby rozwiązywania problemów czy to w służbie zdrowia, czy gospodarce.

Jakie kroki podjął Łukasiewicz w momencie wybuchu epidemii?
Od razu wysłaliśmy do dwóch ministerstw, które nadzorują Łukasiewicza, czyli do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Ministerstwa Rozwoju informację, że jesteśmy gotowi w każdej chwili realizować projekty, które Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego zdefiniuje jako istotne. Tak było w przypadku respiratora – to było zadanie, które zlecił nam minister rozwoju. W drugim kroku sami rozpoczęliśmy szybkie wewnętrzne mapowanie kompetencji. Zapytaliśmy wszystkich naszych naukowców, jakie widzą pola wsparcia dla lekarzy i służby zdrowia. Otrzymaliśmy listę różnorodnych propozycji. Następnie zlecenia zaczęły przychodzić z różnych stron: z Agencji Rozwoju Przemysłu, z Agencji Rezerw Materiałowych, od przedsiębiorców.

Chciałbym dopytać o aparat Ventil, o którym pisały media. Czy to urządzenie może trafić do polskich szpitali?
Jest o urządzenie, które podłącza się do respiratora. Mamy wyprodukowanych 100 egzemplarzy, drugie 100 jest właśnie produkowanych. Aparat jest już znormalizowany i certyfikowany pod względem technicznym. Jest obecnie w fazie badań klinicznych i po ich zakończeniu, będzie pełnoprawnym, pełnowartościowym urządzeniem medycznym, które może być wykorzystane w polskich szpitalach. Ventil będzie użyteczny poza kryzysem koronawirusa, dlatego, że pierwotnie był to aparat, który umożliwiał wentylowanie każdego płuca osobno u jednego pacjenta. Pozwala on rozbudowywać funkcję respiratora, dlatego mamy nadzieję, że w przyszłości będzie on wykorzystywany przez lekarzy, ponieważ będzie umożliwiał bardziej efektywną terapię u osób, które są podłączone do respiratora.

Są plany na uruchomienie seryjnej produkcji tego aparatu?
Właścicielem licencji jest Instytut Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej Polskiej Agencji Nauk i to PAN prowadzi negocjacje na temat ewentualnego udostępnienia licencji i  skomercjalizowania efektów swoich prac.

Sieć jest w trakcie tworzenia linii produkcyjnej do maseczek. Moglibyśmy poznać więcej szczegółów? W jakiej fazie jest ten projekt?
Naszym celem jest produkowanie na 3 liniach produkcyjnych około dwóch milionów maseczek miesięcznie. Projektem zajmują się m.in. naukowcy z Łukasiewicz - Instytutu Biopolimerów i Włókien Chemicznych w Łodzi oraz Łukasiewicz – Instytutu Tele- i Radiotechnicznego w Warszawie. Z uwagi na potrzeby epidemiczne największym wyzwaniem było stworzenie w ekstremalnie krótkim czasie i od podstaw kompletnej linii produkcyjnej maseczek medycznych. Jesteśmy na finiszu. Już w najbliższych dniach będziemy mieli w tej sprawie coś ważnego do zakomunikowania.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Ventil #epidemia #koronawirus #maseczki #Sieć Badawcza Łukasiewicz

Michał Gradus
Wczytuję ocenę...