Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"Niektórych ogarnął szał na pseudowiedzę". Dr Sutkowski w mocnych słowach o koronasceptykach

Część naszego myślenia o covidzie to połączenie nauki, fantasmagorii i internetu. Wszystko to tworzy wszechobecny miszmasz. Ja, pan redaktor - wszyscy mamy z tyłu głowy różne myśli. Podjęcie przez rząd decyzji niepopularnej, restrykcyjnej, niewątpliwie zadziała na wyobraźnię - powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl dr Michał Sutkowski, prezes mazowieckiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych, odnosząc się objęcia całego kraju żółtą strefą. Przyznał, że "widok osób w maskach na ulicach, w przestrzeni otwartej, zadziała skutecznie".

Fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Ostatniej doby odnotowaliśmy najwyższą ilość nowych zakażeń koronawirusem oraz ofiar śmiertelnych na Covid-19. Nadchodzące dni przyniosą kolejne niechlubne rekordy?

Dr Michał Sutkowski: Po wakacjach nastąpiło łączenie interakcji. Wróciliśmy do szkół, pracy, do normalnego funkcjonowania gospodarki. Z drugiej strony wysoka liczba zakażeń wynika z testowania osób objawowych. Testując wcześniej np. bezobjawowych górników, liczba zakażeń była zdecydowanie mniejsza. Obecnie przypadki potwierdzone to ok. 10 proc. testowanych; konsekwentnie wzrasta też liczba samych testów. Co ważne, zaczęli też kierować na testy lekarze rodzinni. Ci najlepiej znają swoich pacjentów, o czym świadczy skuteczność. Wyniki pozytywne, z testów zleconych przez lekarzy rodzinnych, to aż 20 proc. całości! Obok tego, nie sposób nie wspomnieć o rozprężeniu społecznym. Nie zachowujemy się epidemiologicznie najlepiej, delikatnie mówiąc…

Czy decyzja o objęciu całego kraju żółtą strefą jest zatem słuszna? Wydaje się, że to odpowiedź na rozprężenie, o którym wspomniał pan doktor.

Dokładnie tak! Przy tej decyzji ogromnie ważny jest wymiar psychologiczny. Część naszego myślenia o covidzie to połączenie nauki, fantasmagorii i internetu. Wszystko to tworzy wszechobecny miszmasz. Ja, pan redaktor - wszyscy mamy z tyłu głowy różne myśli. Podjęcie przez rząd decyzji niepopularnej, restrykcyjnej, niewątpliwie zadziała na wyobraźnię. Widok osób w maskach na ulicach, w przestrzeni otwartej, okaże się skuteczny.

Co ze szkołami? Premier Mateusz Morawiecki przedstawił statystykę zgonów z podziałem na kategorie wiekowe. Widać wyraźnie, że najbardziej zagrożone są osoby starsze. Zdaje się, że placówki oświatowe będą działać w normalnym trybie.

Tryb stacjonarny zostanie na dwa/ trzy tygodnie. W tym czasie będzie dokładny monitoring sytuacji. Odnosząc się do statystyki zgonów, zgadzam się, że najbardziej zagrożone są osoby starsze. Zaznaczam jednak, że w ujęcie światowym, 12 proc. ofiar śmiertelnych na Covid-19 to osoby do czterdziestego roku życia bez chorób współistniejących.

Osoby młode często z racji lekceważenia obostrzeń są wektorami tego wirusa. Ich ostrożność by się przydała. Głównie po to, by nie zabijali swoich rodziców czy dziadków.

Na ile wydajna jest dziś służba zdrowia? Niektórzy specjaliści wskazują, że głównym problemem w tej kwestii może być wzrost zakażeń wśród personelu medycznego.

Białe wojsko pracuje dziś bardzo wydajnie i skutecznie. Rzeczywiście jednak jesteśmy w trudnej sytuacji. Może nam starczyć respiratorów, łóżek covidowych - szczególnie, jeśli zostaną uruchomione kolejne placówki w ramach ogłoszonej dziś strategii - ale w pewnym momencie może zabraknąć personelu.

Dwie trzecie przypadków dalej zależy od nas. By służba zdrowia mogła pracować normalnie, trzeba koniecznie dużej dyscypliny społecznej. Nie naciągajmy tej struny.

Muszę wspomnieć jednak o nieszlachetnych wyjątkach, tj. pozamykanych przychodniach. Przerzucono się na teleporady, niektóre placówki nie widziały pacjentów od pół roku. Takie przypadki należy jednoznacznie piętnować.

Mamy jesień, za chwilę przyjdzie zima. To okresy, w których odporność jest najsłabsza. Jak nasze organizmy zareagują na koronawirusa?

Nałoży się na siebie więcej infekcji i zdarzeń medycznych. Wszystko to jeszcze bardziej obciąży służbę zdrowia, punkty drive-thru i laboratoria. Najlepsze jest budowanie własnej odporności, bez oglądania się na nikogo i na nic. Musimy myśleć w kategorii własnej walki z pandemią. Jeśli sami nie zachorujemy, to innych nie zakazimy. Szczepmy się, uprawiajmy sport - w miarę naszych możliwości - jedzmy zdrowo, dobrze śpijmy! 

Naprzeciw pana doktora staje osoba, która kwestionuje wszystko, co dotyczy epidemii koronawirusa. „Obostrzenia ograniczają wolność”, „rząd łamie wszelkie normy”, „chodzi wyłącznie o pieniądze!”. Jak przemówić do rozsądku?

Mam różne metody; dla każdego coś innego. Jednego straszę, drugiemu tłumaczę, na trzeciego krzyczę. Nie używam języka mocnego czy ostrego. Staram się przekazywać racjonalne i naukowe argumenty. Nie zawsze jednak to trafia. Czasem należy karać czy straszyć, ale niezmiennie - zawsze należy edukować. Jeśli od małego będziemy uczyć rzeczy ważnych, wówczas poziom debilizmu medycznego nie będzie ogarniał ludzi, skądinąd coraz lepiej w Polsce wykształconych. Dziwię się, że niektórych ogarnął pewien szał na pseudowiedzę, głupotę wychodzącą z internetu. Z drugiej strony te osoby nigdy nie miały okazji spotkać się z podstawą medycyny w czasie edukacji. Co z tego, że młodzież wie, ile genów ma muszka owocówka, skoro nie wie, że wątroby nie należy szukać w okolicach kolana? Nikt nas tego nigdy nie uczył. Skoro jest to wiedza tajemna dla większości, wówczas trudno się dziwić, że mnożą się teorie spiskowe.

 



Źródło: niezalezna.pl

#koronawirus #dr Michał Sutkowski

Aleksander Mimier