"Kanada będzie miała wiele pytań, szczególnie do Chin,o ich działania w pierwszym okresie pandemii" - zapowiedział premier Kanady Justin Trudeau. To już kolejna konkretna deklaracja rządu tego kraju względem Państwa Środka. Zdecydowana większość Kanadyjczyków opowiada się za zaostrzeniem kursu wobec Chin i blokowaniem tamtejszych firm na rynku ich państwa.
Premier, który unika zazwyczaj bezpośredniego odnoszenia się do Chin i podkreśla, że jego najważniejsza odpowiedzialność to bieżące problemy Kanadyjczyków, powiedział :„to jasne, że są liczne pytania do różnych krajów o ich zachowanie w pierwszym okresie COVID-19, szczególnie pytania do Chin”. Wskazał, że w przypadku globalnej pandemii potrzebna jest globalna, skoordynowana odpowiedź, ale to oczywiste, że „krajom, których postępowanie nie jest najlepsze z możliwych, zostaną postawione pytania, i zostaną wobec nich wyciągnięte wnioski." „To dotyczy również Chin” - dodał Trudeau.
Premier został poproszony podczas konferencji prasowej o komentarz do działań Chin podczas pandemii oraz do artykułu w dzienniku „The Globe and Mail”, w którym zrelacjonowano wypowiedzi ambasadora Kanady w Chinach Dominica Bartona, który wskazywał, iż Chiny tracą swoją zdolność miękkiej dyplomacji i tworzą raczej „negatywną soft power”, szkodząc swojemu wizerunkowi i możliwościom działania na świecie. Barton zwracał uwagę, że Chiny „izolują” kraje, które sprzeciwiają się ich agresywnym działaniom.
Barton przedstawił swoją ocenę Chin podczas spotkania w Canadian International Council w ubiegłym tygodniu, napisał „The Globe and Mail”. Wskazał, że od półtora roku Kanada konsekwentnie reaguje na działania Pekinu w sprawach, w których nie zgadza się z Chinami, ale nadal szuka z nimi możliwości współpracy.
W grudniu 2018 r. Chiny aresztowały pod nieudowodnionymi jeszcze sądownie zarzutami dwóch Kanadyjczyków, w reakcji na zatrzymanie w Vancouver wiceprezes Huawei. Michael Kovrig i Michael Spavor, napisał „The Globe and Mail”, są przetrzymywani w stale oświetlonych pomieszczeniach chińskiego aresztu. Meng Wanzhou mieszka w Vancouver w swojej prywatnej rezydencji, czekając na orzeczenie sądu w sprawie wniosku o deportację.
W ocenie Bartona, Kanada jest dla Chin „względnie nieistotnym krajem”, ale wezwał do stworzenia „chińskiego departamentu” w Kanadzie, który byłby miejscem współpracy rządu, organizacji pozarządowych i prywatnego sektora. „Stanowisko Kanady będzie wyraźnie słyszane” - cytował ambasadora dziennik.
Część opozycyjnych polityków, a także część mediów, zarzuca Ottawie, że prowadzi zbyt ugodową politykę wobec Chin. Jednak w miniony piątek Trudeau wprost podziękował Tajwanowi za dostawę maseczek, mimo tego, że Pekin nie uznaje Tajwanu za niepodległe państwo , a za jedną ze swoich prowincji.
Choć, jak wskazują media, część kanadyjskich firm wolałaby, aby rząd łagodził relacje z Chinami, według najnowszego sondażu Angus Reid, 85 procent Kanadyjczyków uważa, że chiński rząd jest „nieuczciwy” i tylko 14 proc. ma pozytywną opinię o Chinach (pół roku wcześniej – 29 proc.) Do 11 proc. obecnie spadł odsetek Kanadyjczyków, którzy sprzyjają biznesowym związkom Kanady z Chinami (w 2015 r. - 40 proc.). 80 proc. Kanadyjczyków chce, by uniemożliwić chińskiemu Huawei wejście na kanadyjski rynek technologii 5G.
We wtorek został opublikowany, we współpracy z Amnesty International, raport pozarządowych organizacji na temat działań Chin na terenie Kanady, wymierzonych przeciwko krytykom Pekinu. Raport wymienia przykłady zastraszania, szantażowania pro-demokratycznych organizacji chińskich, organizacji tybetańskich i ujgurskich.
To np. przypadek Tybetanki, która chciała być przedstawicielem studentów na Uniwersytecie Toronto, i wobec której rozpoczęła się kampania zastraszania, w tym – grożenia śmiercią. Ujgurzy relacjonowali, że członkowie ich organizacji odbierali telefony od chińskich służb, często grożących represjami wobec pozostałych w Chinach członków rodzin. Autorzy raportu proszą rząd Kanady o dokumentowanie działań Chin i przeanalizowanie możliwych działań prawnych. Dziennik „La Presse” informował na swojej stronie internetowej, że kanadyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przesłało mail zapewniający o poważnym podejściu do takich incydentów, prosząc o ich zgłaszanie na policję.