MSZ Niemiec
Cezary Gmyz dla Niezalezna.pl: Niemcy mają bogatą historię zamiatania afer pod dywan
Po tym, jak w lipcu niemiecki tygodnik "Focus" ujawnił, że obywatele Afganistanu, Iraku czy Pakistanu mogli wjeżdżać do Niemiec bez dokumentów albo posługując się fałszywymi papierami, na jaw wychodzą kolejne szczegóły tego procederu, w który zamieszany jest niemiecki resort dyplomacji. W tle przewijają się m.in. wątki korupcyjne i konflikt interesów. Mimo to szefowa MSZ-etu Niemiec Annalena Baerbock odmawia wszczęcia wewnętrznego dochodzenia w podległej sobie instytucji. – Konsekwencje afery wizowej w Niemczech, w odróżnieniu od polskiej, która była dętą aferą, są znacznie dalej idące. Jednak od dziesiątek lat mamy tam do czynienia z parasolem ochronnym rozpostartym nad politykami, którzy są zaangażowani w co najmniej podejrzane działania. Jeżeli w tej aferze zostanie ktoś ukarany, będą to ludzie najniższego szczebla. Konsekwencje nie dotkną tych, którzy z punktu widzenia prawnego czy politycznego powinni najbardziej za nią odpowiadać – mówi portalowi Niezależna.pl Cezary Gmyz, ekspert ds. Niemiec, komentator Republiki.