Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) zwalnia funkcjonariuszy, który filmowali strzelaninę 19 grudnia koło głównego gmachu tych służb w Moskwie - podały w piątek media w Rosji. Według różnych źródeł zwalnianych jest od kilku do kilkunastu funkcjonariuszy.
Według niezależnego portalu Meduza funkcjonariusze na razie nie są zwolnieni, lecz zostali odsunięci od pełnienia obowiązków i napisali prośby o zwolnienie. Uczynili to po ustaleniach komisji powołanej przez dyrektora FSB w celu przeprowadzenia kontroli wewnętrznej. Formalnym powodem pretensji komisji pod adresem funkcjonariuszy jest to, że używali prywatnych smartfonów, które powinni byli wyłączyć po wejściu do gmachu.
Niezależny portal Znak.com relacjonuje, że zwolnieni zostali zarówno ci funkcjonariusze, którzy wideo z telefonu przekazali mediom, jak i ci, którzy jedynie przekazali je innym osobom przez komunikator WhatsApp. Dymisje nie ominęły osób zajmujących "dobre stanowiska" w FSB - podał portal.
Znak.com pisze o pięciu zwolnionych, a według portalu RBK jest ich o wiele więcej - łącznie 16 osób.
W mediach pojawiła się informacja, że kontrola wewnętrzna w FSB nadal trwa. Jej celem jest m.in. ustalenie, dlaczego mężczyzna, który otworzył ogień koło głównej siedziby FSB, w rejonie Placu Łubiańskiego w Moskwie, został zabity dopiero po około godzinie.
Do strzelaniny doszło 19 grudnia wieczorem, w dniu dorocznej konferencji prasowej prezydenta Władimira Putina. Jej sprawcą był 39-letni Jewgienij Maniurow, pochodzący z obwodu moskiewskiego. Mężczyzna zabił dwie osoby - funkcjonariuszy, z których jeden zmarł na miejscu, a drugi - w szpitalu. Rannych zostało pięć osób. Motywy sprawcy wciąż są nieznane.