Włoska prawica protestuje przeciwko inicjatywie Muzeum Egipskiego w Turynie, które prowadzi kampanię oferując wejście dla dwóch osób w cenie jednego biletu zwiedzającym pochodzenia arabskiego. Taka oferta to dyskryminacja Włochów - mówią jej przeciwnicy.
Turyńska placówka to najstarsze na świecie muzeum cywilizacji znad Nilu, uważane za najważniejsze po kairskim.
Prasa przypomina, że obecna propozycja to kontynuacja inicjatywy sprzed roku, gdy dyrekcja muzeum postanowiła zachęcić do zobaczenia jego kolekcji ponad 33 tysiące imigrantów z krajów arabskich, którzy mieszkają w stolicy Piemontu i okolicach. Wtedy też oferowano ulgowe wejście dla dwóch osób, co wywołało od razu polemikę.
Inicjatywa reklamowana jest obecnie między innymi w autobusach miejskich. Na plakatach widnieje zdjęcie kobiety w hidżabie i mężczyzny oraz tekst wyłącznie w języku arabskim: "Czas odkryć cuda Muzeum Egipskiego. Od dzisiaj wejdziecie we dwoje tylko za jeden bilet, czekamy".
- Chodzi o to, by podzielić się cennym dziedzictwem muzeum z ludźmi z krajów, z których ono pochodzi
- wyjaśnił dyrektor Muzeum Egipskiego, Christian Greco. Podkreślił, że to także element strategii, mającej zwiększyć liczbę zwiedzających.
Taką argumentację odrzuca jednak prawicowa partia Bracia Włoch, która uznała inicjatywę za "absurdalną, nieuzasadnioną i dyskryminującą tych, którzy nie są Arabami". Ugrupowanie zaapelowało do lokalnych władz o to, by doprowadziły do usunięcia wszystkich plakatów.
Liderka partii, Giorgia Meloni oświadczyła: "Przypominamy, że muzeum w Turynie otrzymuje publiczne subwencje i bierze pieniądze od Włochów".
Przywódca Ligi Północnej, Matteo Salvini również uważa, że jest to pomysł wymierzony we Włochów.
- W Muzeum Egipskim w Turynie, finansowanym przez obywateli włoskich, bilety ze zniżką dla arabskich gości? Czy ktoś tu oszalał?
- zapytał.
W reakcji na te głosy placówka oświadczyła, że jej kampania nikogo nie dyskryminuje i przypomniała, że organizuje także inne w języku angielskim oraz oferuje zniżki wszystkim w niektóre dni. Ponieważ polemikę wywołał również wizerunek kobiety w chuście na głowie, wyjaśniono, że wizerunek ten ma charakter "symboliczny".