- Przyjazd we wtorek do Kijowa premierów Polski, Czech i Słowenii można porównywać do wizyty w Tbilisi w 2008 r. w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej, kiedy pokazano, że nikt nie zamierza godzić się na niszczenie gruzińskiej suwerenności - uważa znany ukraiński publicysta Witalij Portnikow.
"Dzisiejszy przyjazd do ukraińskiej stolicy szefów rządów Polski, Czech i Słowenii był dosyć istotnym momentem solidarności z Ukrainą" - powiedział dziennikarz w nagraniu opublikowanym we wtorek wieczorem na jego kanale w YouTube.
Dodał, że wizytę można porównywać do przyjazdu do Tbilisi w 2008 roku ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki i liderów państw bałtyckich.
"Tamta wizyta wtedy pokazała (Władimirowi) Putinowi, że z Gruzją (państwa) się solidaryzują. Że nikt nie zamierza zgadzać się z próbą zniszczenia gruzińskiej suwerenności przez zbrodniczy reżim Dmitrija Miedwiediewa i Władimira Putina"
- kontynuował publicysta.
Wtorkowy gest solidarności premierów również jest też ważny także z tego względu, że wszystkie te kraje mają swoje własne historie walki o niepodległość - zauważył ekspert.
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą przybyli we wtorek do Kijowa pociągiem. W ukraińskiej stolicy spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz premierem tego kraju Denysem Szmyhalem.