Rosyjskie źródła donoszą, że ostatniej nocy ukraińskie siły przeprowadziły zmasowany atak dronami nad Rosją. Łącznie rosyjska obrona zestrzeliła 337 ukraińskich bezzałogowców. Tylko nad Moskwą było ich ponad 90.
W wyniku nalotów zginęły dwie osoby. Służby informują także o dwóch rannych.
Andrij Kowałenko, szef rządowego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji, ocenił, że to sygnał dla Władimira Putina. Stwierdził, że "największy zmasowany nalot dronów na Moskwę i obwód moskiewski, trwający przez całą noc i nad ranem, (…) to dodatkowy sygnał dla Putina, że powinien być zainteresowany wstrzymaniem ognia z powietrza".
Dodał, że siły ukraińskie są zdolne nie tylko do atakowania rafinerii, ale także zmasowanych nalotów nad Moskwę.
W tym samym czasie w Dżuddzie trwają rozmowy pomiędzy stroną ukraińską i amerykańską na temat zakończenia wojny na Ukrainie.
Nieoficjalnie wiadomo, że amerykańska administracja prezydenta szykuje się także do rozmów z prezydentem Rosji w Moskwie.