Niedźwiedzica z trzema małymi odwiedza kolejne miejscowości we włoskim regionie Abruzja wywołując strach wśród mieszkańców. Szkody są duże, bo niedźwiedzia rodzina niszczy kurniki i ule. Burmistrz jednego z miasteczek powiedziała, że niedźwiedzie sprawiają, że złodzieje trzymają się z daleka.
Dziennik „Il Messaggero” podkreślił, że od kilku tygodni trwa „tournee” niedźwiedzicy, którą nazwano Bambina, i jej trojga już prawie dorosłych dzieci w rejonie parku narodowego Majella. Na trasie ich wędrówki są miasteczka i wsie, między innymi Palena, Lettopalena, Lama dei Peligni, Taranta Peligna.
Czekają na zimowy sen
Zwierzęta podchodzą pod domy i bramy, grasują po ogródkach, dewastują kurniki, a także ule poszukując miodu, co zarejestrowano na wielu nagraniach i zdjęciach. Straty rolników i hodowców, a zwłaszcza pszczelarzy są duże. W miejscowości Lama dei Peligni koło miasta Chieti nie ma już kur ani świeżych jaj. Niedźwiedzia rodzina mieszka tam już blisko miesiąc i co rusz zgłaszane są kolejne straty.
Gazeta cytuje wypowiedź tamtejszej burmistrz Tiziany Di Renzo, która zaapelowała do mieszkańców o ostrożność i jednocześnie powiedziała: „Dobrze znamy Bambinę i jej małe. Wyrządzają szkody, to prawda, ale ich kochamy. Na pewno sprawiają, że złodzieje trzymają się z daleka”. Burmistrz poprosiła także o pilne spotkanie z prefektem w celu ustalenia wspólnego planu działania.
Mieszkańcy miasteczek w Abruzji liczą na to, że kiedy przyjdzie oczekiwany przez nich chłód, niedźwiedzia rodzina zapadnie w sen zimowy. W ostatnich dniach było tam jednak 14 st. C.
Dyrekcja parku narodowego i karabinierzy ze straży leśnej zapewniają, że prowadzą stały monitoring czworonożnych wędrowców.